Czytalem kiedys ulotke o filmie "Hiszpanski wiezien" - nie chodzilo
ani o wieznia, ani o Hiszpanie, tytul jest przenosnia, oznaczajaca
klasyczne oszustwo. Bylo tam pare ciekawych slow od rezysera:
"mowi sie: uczciwego nie oszukasz", i dalej wyjasnienie: ten, kto
oszukuje, proponuje nieuczciwy zysk temu, kto ma byc ofiara,
i kiedy ten "kupuje" propozycje - wpada w sidla oszusta...

Sekty z reguly kusza czyms nadzwyczajnym - ze bedziesz uprzywilejowany
ponad innych. Czyli - kusza do wyniesienia sie ponad innych, ponad to,
co Bog nam daje dla naszego dobra. Cos to przypomina znana opowiesc
z raju, z owocem z drzewa poznania dobra i zla "bedziecie jak Bog"...

Czy choc jedna sekta mowi: "u nas nie ma nic nadzwyczajnego"?
Mysle, ze jesli jakas grupa tak mowi, to raczej nie jest sekta.

Sa sekty, ktore werbuja ludzi mowiac "Bog Cie kocha bezinteresownie",
ale zaraz kaza czlowiekowi na te milosc _zasluzyc_ - wstap do naszej
grupy, rob co mowimy - bo oni wcale nie uznaja tego, co glosza...

Czy choc jedna sekta mowi: "Bog Cie zbawi gdy do nas nie wstapisz"?

Sa sekty, ktora mowia: "Wszystkie drogi do Boga sa tyle samo warte",
ale gorliwie i z agresja glosza, ze trzeba uznawac ich zasady,
potepiaja kazdego, kto sie z nimi nie zgadza - bo jego droga juz dla
nich nie jest tyle samo warta, co ich... wiec sa rowni i rowniejsi?

Religijnosc sekt jest mocno zaangazowana i przez to sprawia wrazenie
glebokiej - a przeciez zaangazowanie nie implikuje glebi, raczej jej
przeszkadza, zwlaszcza gdy laczy sie z emocjami. Ale kto o tym wie?

"...namietnosci i pragnienia przeslaniaja duszy wzrok,
 juz wzajemnie nie widzimy sie, i droge Twa - gubimy wciaz..."

Czesto sekty sa ucieczka od rzeczywistosci w sfere pozorow, ucieczka
od moralnej strony wiary - praktyki religijne staja sie substytutem
dazenia do czynienia dobra w otaczajacej rzeczywistosci, uznaje sie ze
czynienie tego, co chce sekta, zwalnia od dazenia do czynienia dobra.
To nie musi dotyczyc wylacznie grup z dziwnymi wierzeniami...

To, co proponuja sekty, nie daje szczescia. Natomiast powoduje,
ze czlowiek traci zdolnosc dostrzegania, jak moze byc szczesliwy.
Moze niezla odtrutka bedzie wiersz z bajki "Szklana Gora":
	>>Mowia: "Slimak, pokaz rogi,
	  dam ci sera na pierogi."
	  Ale niechze mi kto powie,
	  na co sera - slimakowi?<<
Tyle czlowiekowi po propozycjach sekt, co slimakowi po pierogach...
(slimak jest roslinozerny i moze zjadlby salate, ale nie pierogi ;-)