Sesja S2B

Wprowadzenie do dyskusji okrągłego stołu na temat
"Czy Polska potrzebuje energetyki jądrowej?"


Andrzej Hrynkiewicz
Instytut Fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Instytut Fizyki Jądrowej im. H. Niewodniczańskiego w Krakowie

Edukacja społeczeństwa a gospodarka

W ustroju demokratycznym władze kraju są wybierane przez społeczeństwo i są przed wyborcami, a więc przed społeczeństwem, odpowiedzialne. Wobec tego, w kluczowych dla rozwoju kraju sprawach, muszą brać pod uwagę opinię ludności, a nawet uciekać się do ogólnokrajowego referendum. Nieliczenie się z opinią publiczną naraża władzę na presję społeczną w postaci demonstracji, które mogą przybierać drastyczne a nawet groźne formy. W dzisiejszym świecie, w którym decyzje o kierunkach rozwoju powinny opierać się na naukowych podstawach, władze polityczne powinny obierać kierunki rozwoju wskazane przez ekspertów, a tymczasem presja niezorientowanego lub wprowadzonego w błąd społeczeństwa zmusza do rezygnacji z właściwej drogi. Na podejmowanie decyzji wpływa wiele dodatkowych czynników takich jak krótkoterminowość zajmowanych stanowisk, a w związku z tym troska o wynik kolejnych wyborów, ataki ze strony rywalizujących partii opozycyjnych, a także niezdolność rozróżnienia między merytorycznie poprawnymi i tendencyjnymi ekspertyzami. Na szczególną uwagę zasługuje rola środków masowego przekazu, których nieodpowiedzialne informacje i komentarze pogłębiają bezradność społeczeństwa w wyrobieniu rozsądnej opinii i rozbudzają opór przeciwko decyzji władz.

Trudną lecz jedyną drogą, która w warunkach demokracji wiedzie do podejmowania mądrych decyzji jest edukacja społeczeństwa i jego reprezentantów. Bez tego powstaje błędne koło. Brak wiedzy prowadzi do niedoceniania roli nauki i ograniczania jej finansowania, a kraj, w którym nauka jest lekceważona, nie będzie mieć ani mądrych doradców władzy ani dobrych nauczycieli, którzy podniosą poziom wykształcenia społeczeństwa. Szerzy się niewiedza i zabobon wypierający rozsądek. Brak rzetelnej wiedzy u ludzi działających na różnych szczeblach hierarchii społecznej i nieodpowiedzialne wystąpienia kształtujące opinię publiczną, mogą być źródłem wielu nieszczęść. W Polsce przykładami wymuszania przez społeczeństwo błędnych decyzji była likwidacja budowy elektrowni jądrowej w Żarnowcu, rezygnacja z odbudowy masztu radiowego w Gubinie (na szczęście mieszkańcy Solca Kujawskiego byli rozsądniejsi), opóźnienia w budowie tamy czorsztyńskiej (n.b. zalew uratował duże obszary Podhala podczas powodzi w 1997 r.), kłopoty z lokalizacją składowiska odpadów promieniotwórczych.

Dlaczego boimy się energetyki jądrowej?

Lęk przed energetyką jądrową występuje niemal na całym świecie. Jest to zjawisko irracjonalne, o charakterze zbiorowej psychozy i dlatego tak trudno je wyeliminować. Przeciętny człowiek, nieufny w stosunku do poczynań władzy i nieprzekonany o bezstronności ekspertów, nie jest jednocześnie zdolny do wyrobienia sobie własnego zdania gdyż często brak mu elementarnych wiadomości. Jest zagubiony, a jego opinie są kształtowane przez środki masowego przekazu, które w pogoni za sensacją lansują niesprawdzone informacje i prezentują bzdurne komentarze. Wielce nieetyczne i naganne jest podawanie fałszywych faktów i pobłażliwy stosunek do głosicieli kłamstw antagonizujących opinię społeczną.

Energetyka jądrowa jest dziedziną, w której demagogiczne wystąpienia łatwo wzbudzają emocje i prowadzą do różnych form protestu ludzi, odczuwających lęk przed nieznanym i bojących się wmawianych im zagrożeń. Brak wiedzy dotyczy przede wszystkim:
- fałszywie pojmowanego związku między cywilną energetyką i bronią jądrową;
- informacji na temat nowoczesnych, bezpiecznych reaktorów jądrowych;
- właściwej oceny wpływu promieniowania jądrowego na organizm;
- wiadomości o gospodarce odpadami radioaktywnymi;
- porównania skutków ekologicznych energetyki jądrowej i innych form energetyki.

Cywilna energetyka jądrowa stała się atutem w rozgrywkach politycznych, a niezorientowane w istocie problemu społeczeństwo jest poddawane naciskom różnych grup, których demagogiczne wystąpienia rozbudzają emocje ludzi odczuwających lęk przed przeróżnymi wmawianymi im zagrożeniami.

Dlaczego Polska nie odczuwa braku energii elektrycznej?

W Polsce produkcja energii elektrycznej na jednego mieszkańca jest bardzo niska w porównaniu z krajami rozwiniętymi. Ilustruje to Tablica 1.

Tablica 1. Roczna produkcja energii elektrycznej na jednego mieszkańca w wybranych krajach świata w 1995 r. (kWh)
Norwegia 28 242 Niemcy 6 552
Kanada 18 140 Czechy 5 886
Szwecja 16 652 Rosja 5 805
USA 12 712 Bułgaria 4 537
Finlandia 12 505 Słowacja 4 624
Francja 8 483 POLSKA 3 603

Poziom 3 603 kWh jest żenujący, gdyż plasuje nas na 24 miejscu listy krajów europejskich. Wśród europejskich krajów OECD gorsi są od nas pod tym względem tylko Grecy i Portugalczycy, ale tłumaczy ich cieplejsza strefa klimatyczna bo mniej energii zużywają na ogrzewanie. o w Polsce nie odczuwamy braku energii elektrycznej. Odpowiedź jest prosta. Przyczyną jest kuriozalna struktura energii finalnej dostarczanej w Polsce użytkownikom.

Nie ulega wątpliwości, że energia elektryczna jest najcenniejszą postacią energii finalnej. Jej wykorzystanie nie zanieczyszcza środowiska, łatwo ją przesyłać a jej przetwarzanie na energię użytkową (ciepło, światło i ruch mechaniczny) jest bardzo wydajne. Chociaż w krajach rozwiniętych dzięki restrukturyzacji przemysłu i wprowadzeniu energooszczędnych technologii całkowite zużycie energii stabilizuje się a nawet spada, to zużycie energii elektryczne j stale się zwiększa. Moc zainstalowana w elektrowniach wzrasta i to na ogół w coraz szybszym tempie. Mimo że roczne zużycie globalne energii na mieszkańca w Polsce nie odbiega znacznie od zużycia w europejskich krajach OECD, to struktura zużycia energii finalnej wyróżnia Polskę w sposób drastyczny. Ilustruje to Tablica 2.

Tablica 2. Struktura zużycia energii finalnej w Polsce w 1995 r. (%)
Polska
Węgiel 29,7
Ropa naftowa 16,8
Gaz ziemny 12,2
Energia elektryczna 15,2
Ciepło scentralizowane 24,0
Inne źródła 2,1

W 1989 r. ponad 37% energii dostarczanej do odbiorców stanowił węgiel. W 1996 r. jego udział wynosił 30% i był prawie 5-krotnie wyższy niż w krajach rozwiniętych. To znaczy, że oprócz węgla spalanego jako paliwo pierwotne w elektrowniach i elektrociepłowniach zawodowych, gdzie przy wysokich nakładach finansowych można ograniczyć emisję pyłów, SO2 i NOx (ale nie CO2), olbrzymie ilości węgla są zużywane w różnych gałęziach przemysłu, spalane w ponad milionie małych rozproszonych kotłowni i w ponad 10 milionach indywidualnych pieców i kuchni weglowych. W 1995 r. w przemyśle paliwowo-energetycznym redukcja emisji szkodliwych gazów wyniosła zaledwie 4,8%, a globalna redukcja w przemyśle nie przekroczyła 28%. W przypadku rozproszonych kotłowni i indywidualnych palenisk ograniczenie emisji szkodliwych substancji praktycznie nie istnieje. Tymczasem źródła te są odpowiedzialne za emisję 25% SO2. Zwalczyć tę tzw. "niską emisję" rozprzestrzeniającą się lokalnie, przede wszystkim w miastach, a więc najbardziej szkodliwą, można jedynie przez zmianę struktury energii finalnej - przez zastąpienie węgla energią elektryczną i gazem ziemnym.

Moc zainstalowana w elektrowniach zawodowych w Polsce wynosiła w grudniu 1995 r. 33 142 MW(e), w tym moc elektrowni weglowych stanowi 93,3%, a wodnych zaledwie 6,7%. Oparcie produkcji energii elektrycznej na spalaniu węgla i olbrzymi udział węgla w energii finalnej powoduje, że Polska jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych krajów świata. Emisja 4300 tys. ton SO2 w 1987 r. sytuowała nas na drugim po ZSRR miejscu na liście krajów europejskich. Obecnie zmalała do 2 400 tys. ton, ale przyczyną tego jest przede wszystkim spadek zapotrzebowania na energię, a w znacznie mniejszym stopniu, budowa instalacji oczyszczających gazy odlotowe.

Do 2010 r. zużycie energii elektrycznej w Polsce powinno wzrosnąć co najmniej dwukrotnie, czyli przynajmniej do 7000 kWh rocznie na jednego mieszkańca. Nawet gdyby to się udało osiagnąć, to i tak będziemy się wlec w ogonie rozwiniętych krajów europejskich, których mieszkańcy będą wówczas zużywać średnio 1,5 raza więcej energii elektrycznej. Nadal będziemy mieli kłopoty z wywiązywaniem się z umów międzynarodowych narzucających ograniczenie emisji substancji szkodliwych dla środowiska.

Jeżeli przyjmiemy, że do 2010 r. trzeba podwoić zaopatrzenie kraju w energię elektryczną, to moc zainstalowana w polskich elektrowniach powinna wzrosnąć o 30 000 MW(e). Należy przy tym wziąć pod uwagę smutny fakt, że znaczna część naszych elektrowni węglowych pilnie wymaga kapitalnych remontów. Bilans przedsięwzięć w polskiej elektroenergetyce prowadzi do wniosku, że zakończenie budowy elektrowni cieplnej Opole i szczytowo-pompowej elektrowni wodnej Młoty zaledwie skompensuje wycofywane moce i bez budowy nowych elektrowni moc zainstalowana nie ulegnie zmianie.

Już w najbliższych latach musimy wobec tego rozpocząć budowę nowych elektrowni aby do 2010 r. osiągnąć zainstalowaną moc 60 000 MW(e). Jakie elektrownie powinniśmy budować? Jeśli pominiemy niepoważne projekty oparcia polskiej elektroenergetyki na bateriach słonecznych, wiatrakach lub spalaniu słomy i jeśli uwzględnimy fakt, że niestety nasze rzeki nie niosą dostatecznie dużo energii żeby elektrownie wodne mogły stanowić znaczące źródło energii elektrycznej, to jesteśmy skazani na elektrownie cieplne i trzy rodzaje paliw: węgiel, gaz ziemny i paliwo jądrowe. Należy te trzy źródła energii elektrycznej wziąć pod uwagę i wybrać najkorzystniejszy model rozwoju polskiej elektroenergetyki.

Zastąpienie energią elektryczną węgla dostarczanego konsumentom wymaga, oprócz radykalnego wzrostu mocy zainstalowanych w elektrowniach, takiej zmiany cen żeby to się opłacało użytkownikom. Dotowanie przez państwo węgla musi być zastąpione dotowaniem energii elektrycznej. Związane z tym problemy nie zmieniają logiki wywodu o pilnej konieczności zasadniczych zmian struktury energii finalnej w Polsce.

Upowszechnianie i popularyzacja nauki

Bardzo często wyniki badań naukowych są niezrozumiałe dla społeczeństwa a hermetyczność języka uczonych nie sprzyja ich objaśnianiu. Społeczeństwo traci przekonanie o wartości i znaczeniu nauki i o konieczności popierania jej rozwoju. W powstającą lukę wdzierają się zabobony i pseudonauki. Ludzie wierzą w astrologię, numerologię, we wróżenie z fusów po kawie.

Uczeni muszą odzyskać zaufanie społeczeństwa, muszą je przekonać że tylko nauka może dać odpowiedź na wyzwania jakie stwarza rozwój cywilizacji. Muszą znaleźć ze społeczeństwem wspólny język oraz podjąć się kompetentnej i rzetelnej popularyzacji wyników badań. Przed podejmowaniem błędnych decyzji o zgubnych dla kraju skutkach może ustrzec dogłębna akcja informacyjna jak najszerszych kręgów społecznych, wyjaśniająca w sposób popularny, a równocześnie merytorycznie poprawny powstające problemy. Niezbędne jest wprowadzenie tych problemów do programów nauczania, co pozwoli na przygotowanie młodzieży, a więc następnych pokoleń, do podejmowania i popierania mądrych decyzji. Ludzie powinni odzyskać zaufanie do uczonych, zaś uczeni powinni dołożyć starań aby znaleźć wspólny język ze społeczeństwem oraz podjąć się kompetentnej i rzetelnej popularyzacji wyników badań naukowych.

Krótka ocena dyskusji

W dyskusji w sali Politechniki w Białymstoku wzięło udział ponad 200 osób. Połączenie internetowe z Uniwersytetem Warszawskim pozwoliło na udział zgromadzonych tam dwudziestu kilku osób, w tym dra Stanisława Latka, dyrektora Departamentu Szkolenia i Informacji Społecznej Państwowej Agencji Atomistyki.
Problemy, które były przedmiotem największego zainteresowania i wywołały najbardziej burzliwą dyskusję to:
- czy likwidacja budowy elektrowni jądrowej w Żarnowcu była uzasadniona;
- jakie są szanse na wykorzystywanie w Polsce źródeł energii odnawialnej, w szczególności energii wodnej i wiatru;
- jakie były przyczyny i prawdziwe skutki katastrofy w Czarnobylu oraz jakie były jej skutki w Polsce;
- w jakim stopniu spalanie węgla można w Polsce zastąpić spalaniem drewna i resztek upraw (słomy);
- jakie są sposoby bezpiecznego przechowywania zużytego paliwa jądrowego;
- jaką groźbę stanowią olbrzymie zapasy głowic nuklearnych wytworzonych przez mocarstwa atomowe i jak można unieszkodliwić i zużytkować zawarty w nich pluton.

Zdeklarowanymi przeciwnikami energetyki jądrowej okazało się kilku fizyków, którzy zresztą od dawna prezentują takie stanowisko. Znacznie więcej, bo kilkanaście osób, wyraziło szereg wątpliwości ale trudno stwierdzić w jakim stopniu te wątpliwości zostały rozwiane przez wyjaśnienia udzielane przez animatora dyskusji i innych dyskutantów.