Tekst pochodzi z numeru 10 (8/2000) czasopisma Anyten Mlek. All rights reserved.
Sarkofag
Konrad Grochowski

Spojrzał w twarz swego przeciwnika: na jego twarzy jak zwykle był szyderczy uśmiech. Zdobył się na ostatni wysiłek, naprężył mięśnie ręki i... otworzył kolejny słoik Uncle Ben's. Miał już tego dosyć. Od miesiąca nie żywił się niczym innym niż Sosem Bolognese z Pieczarkami. Na widok kolejnego słoika miał odruch wymiotny, ale wizja śmierci głodowej powstrzymywała go. Po posiłku poszedł napić się z hydrantu (przeterminowane Beny uodporniły go na wszelką chemię w wodzie). Z kieszeni wyciągnął znienawidzone podanie, które doprowadziło do tego, że teraz tu siedział. Po raz kolejny przeczytał jego treść, przypominając sobie co było napisane w ocenzurowanych miejscach. "Nazywam się H******* P**************** pracuje w elektrowni atomowej C********, która parę lat temu wsławiła się niewielkim rozszczelnieniem. Jestem murarzem i zajmuję się zatykaniem niewielkich dziur w sarkofagu, który powstał by dalej się nie rozszczelniało. Należę do brygady "Średnica 2 m" i proszę o przeniesienie do armii do oddziału komandosów. Sądzę, że mam odpowiednie kwalifikacje, gdyż podczas mej pracy spotkałem się ze wszystkim co może latać, pływać, chodzić po Ziemi i nie tylko. Ponieważ w większości były to istoty agresywne, nauczyłem się z nimi walczyć gołymi rękoma. Sądzę więc, że walka z innymi zwykłymi ludźmi, w dodatku z bronią, nie stanowić będzie dla mnie żadnego problemu. Jako przykład mogę podać dzień wczorajszy, kiedy to zmierzyłem się z 12 tonowym 5 głowym Inżynierem Technicznym, który przedwczoraj badał poziom radioaktywności. Udało mi się go pokonać w ten sposób, że chwyciłem go za 3 mackę z lewej strony 15 ramienia, przerzuciłem go przez lewe ramię i nabiłem na pręt zbrojeniowy wystający z sarkofagu. Na świadków tego czynu mam piętnastu przyjaciół z mojej brygady (szesnasty zajmował się karaluchem biegającym 300 km/h). Załączam także list pochwalny od sekretarza elektrowni za zamurowanie 500% tego co poprzedni rekordzista zamurował (aby się wyrobić w miesiąc sam wybiłem kilka dziur i porozbijałem te zamurowane przez innych - to dowodzi tego, że jestem też sprytny i inteligentny). Oczekuję odpowiedzi ble ble ble......" Rozwinął następną karteczkę - jego pierwszy raport z czasów gdy został wcielony do grupy uderzeniowej wojsk ZSRR "Przyznaję się do porażki w czasie walki, ale stało się tak z powodu, że nie mogłem znaleźć 15 ręki.....ble ble ble.." Podczas następnej walki złapali go gdyż myślał, że przeciwnicy biegali 300 km/h. Uciekł z więzienia i z kraju. Został ochroniarzem w magazynie. Ale jego pracodawcy nie byli zbyt uczciwi. Sprzedawali przeterminowane produkty. Pewnego dnia miał przyjechać sanepid, więc w pośpiechu zamknęli magazyn. On był wtedy na nocnym obchodzie. W krótkofalówce słyszał ich rozmowy o tym gdzie zgubic klucz. Gdy zrozumiał o który klucz chodzi, to zgodnie z prawami Murphiego wyczerpały się bateria w krótkofalówce.

Na kartki skapnęła łza. Rozejrzał się po półkach: wszędzie ta sama gęba. W jego umyśle coś strzeliło. Po chwili rzucił się na półki Rozbijał wszystkie słoiki które widział. Ich przeterminowana zawartość rozlała się po azbestowej podłodze i zaszła przedziwna toksyczna reakcja.

Następnego dnia rozpoczęto budowę sarkofagu wokół magazynu.


11.2000