Wyprawa do Nepalu w 1987
trochę wspomnień



Back to Annapurna







Podróż
Podróżowanie nie było wtedy tak łatwe jak dziś. Zdobycie paszportu, wydawanego tylko na czas wyjazdu, wymagało specjalnych zabiegów. Wyjazdy do Indii i Nepalu ułatwiało Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Nepalskiej. Chętni na wyjazd tworzyli fikcyjną wyprawę, która była zatwierdzana oficjalnie na wysokim szczeblu (Główny Komitet Kultury Fizycznej i Sportu), co umożliwiało staranie się o paszport. Towarzystwo to było też bezcennym źródłem przydatnych informacji pozwalających odbyć podróż bezpiecznie i przy minimalnych kosztach. Trudno też było z dojazdem. Droga lądowa, przez Afganistan, była już zamknięta. Jedyna możliwość, dostępna finansowo dla asystenta UW, to przelot LOTem, który oferował połączenie do Delhi raz w tygodniu. Zdobycie biletu graniczyło z cudem. Mnie się udało tylko dzięki znajomym z Towarzystwa, którzy mieli krewnego w LOT-cie. 

Finanse
Ciekawa była strona finansowa wyprawy. W Indiach była wówczas prohibicja, a także duży popyt na drobny sprzęt AGD oraz na wyroby ze szkła kryształowego. Z zyskowną sprzedażą przywiezionego sprzętu i alkoholu nie było żadnego problemu. Za jedną butelkę taniej whisky mozna było się utrzymać w Delhi przez kilka dni. Z kolei w Nepalu można było zyskownie sprzedać sprzęt sportowy. Ja sprzedałem nowe buty górskie marki Zawrat (przywiezione specjalnie w tym celu, sam chodziłem w wygodniejszych pionierkach), a
po trekingu śpiwór puchowy . W drodze powrotnej kupowało się  bawełnianą odzież i wyroby z kamieni półszlachetnych na sprzedaż w Polsce. Po podsumowanie kosztów i zysków po wyprawie, wyszedłem prawie na zero!

Sprzęt
Przed wyprawą, w ramach pracy nad doktoratem, udało mi się wyjechać służbowo (osobny paszport!) na miesiąc do Danii. Za zaoszczędzone dewizy kupiłem swoją pierwszą kurtkę goretexową, przewodnik trekingowy Stana Armingtona "Trekking in the Nepal Himalaya", mapę Nepalu i siedem filmów Fuji do przezroczy. Wszystkie te rzeczy były wtedy praktycznie niedostępne w Polsce. Ale sprzęt puchowy, kurtkę i śpiwór, miałem bardzo dobry - uszyty na zamówienie w Warszawie. Poza tym old school: koszule flanelowe, sweter i skarpety wełniane z Zakopanego.

Fotografia
Zdjęcia robiłem NRD-owską Practicą. Miałem tylko dwa obiektywy o stałych ogniskowych: 50 mm i 135 mm.  Zmiana obiektywu była bardzo niewygodna, bo zamiast złącza bagnetowego był gwint. Co jakiś czas siadałem, wykręcałem jeden, wkręcałem drugi i za chwilę z powrotem. Wtedy Praktica uchodziła za niezły sprzęt. W Delhi i w Kathmandu nie mogłem się opędzić od chętnych do kupienia tego aparatu. Dziś zadziwia mnie słaba jakość tych zdjęć, szczególnie ich ostrość (w przypadkach nie zawinionych przeze mnie). Miałem jeszcze filtr polaryzacyjny.



Trasa
                                                                                               
Z Delhi podróż wiodła pociągiem do Gorakhpur, a stamtąd autobusami do Pokhary w Nepalu. W Pokharze należało wykupić pozwolenie na treking (trekking permit). Ze względu na oszczędność wykupiłem pozwolenie na dwa tygodnie, licząc na możliwość przedłużenia na trasie. Przejście całej pętli zajęło mi ostatecznie 20 dni (patrz mapa poniżej) i udało mi się uniknąć dopłat. Trek rozpocząłem z Dhumre, a zakończyłem schodząc do samej Pokhary. Dziś popularny wariant tej pętli jest krótszy, bo dalej mozna dojechać drogą na początku i ostatni odcinek do Pokhary także można przejechać autobusem.

Najwyższym punktem na trasie jest przełęcz Thorung La, 5416 m. 
Jej przejście jest czasem niemożliwe z powodu dużej ilości śniegu. Ja miałem dobre warunki, poza bardzo silnym wiatrem. Ale kilka tygodni przed moim przejściem, duży opad śniegu odciął grupę turystów na ostatnim noclegu na ponad tydzień.                                                                                                       


Trasa trekingu

Trasa trekingu. Liczby opisują miejsca kolejnych noclegów.
Przejazdy autobusem zaznaczono linią przerywaną.