![]()
ul. Rakowiecka 61 02-532 Warszawa tel. 48-91-31
październik'95 4
Rozpoczął się kolejny, a dla niektórych może pierwszy rok studiów, rok pracy na uczelni. Dzisiaj, w sposób uroczysty, powierzyliśmy go Temu, w którym "żyjemy, poruszamy się i jesteśmy" (św. Paweł). Czas studiów może być szansą na pogłębienie życia wiary, kontaktu z Panem Bogiem, zatroszczenia się o jakość wzajemnych, międzyludzkich relacji, o osobową integrację. Pomóc Wam w tym pragnie Duszpasterstwo Akademickie. Tutaj możecie spotykać się jako młodzi katolicy, formować Wasze serca, sumienia, intelekt. Bardzo serdecznie Was zapraszam do naszego ośrodka DA. o. Witold |
"Ksiądz" wywołał burzę. Już przed premierą Radio Maryja zainicjowało kampanię, która spowodowała mocną reakcję, poczynając od pikiet, kończąc na oskarżeniu filmu o obrazę uczuć religijnych.
Wydawałoby się, że sprawa w ten sposób została "rozwiązana". Film jednak cieszy się wielką popularnością. Według magazynu "Filmidło" jest trzecim na liscie oglądalności.
Nie brakuje pozytywnych i negatywnych wypowiedzi na temat księdza Grega. Jak sądzę, emocje związane z tą dyskusją wskazują na głębszy problem: "czy można się publicznie wypowiadać na temat kapłaństwa?" O tym, że jest to możliwe i potrzebne świadczy otwartość wypowiedzi na wielu spotkaniach jak synody, sympozja, publikacje, audycje radiowe.
Ojciec Święty przypomina w Tertio millennio adveniente o potrzebie rachunku sumienia całego Kościoła. Dotyczy to także życia kapłańskiego. We Francji odbyły się dni refleksji pod hasłem "Jacy kapłani ... jutro". W Warszawie natomiast odbyła się sesja na temat "Wychowanie seminaryjne wobec zjawiska homoseksualizmu". Ks. Józef Augustyn SJ przypomniał, że duchowieństwo jest częścią społeczeństwa i jest dotknięte takimi samymi problemami. Organizatorzy planują opublikowanie materiałów sesji.
Jak widać mówi się w Kościele o kapłaństwie. Dyskusja jest potrzebna, bo wobec braku zrozumienia, czym ono jest, tworzą się fałszywe wyobrażenia i stereotypy. Moim zdaniem reakcje na film "Ksiądz" ujawniają istnienie tej potrzeby.
Szkoda, że film pokazuje tylko jedną stronę medalu. Ukazuje kapłaństwo takie, jakim nie powinno być.
Byłoby dobrze traktować film jako impuls do dyskusji i pamiętać, że krytyka świadczy o zainteresowaniu, gorsza jest milcząca obojętność.
- Film jest OK. W sumie ksiądz to człowiek, a nie bóstwo.
- Wedug mnie nie jest to film antyreligijny. Kościół, tak zdecydowanie krytykując go, musi chyba uważać się za ideał, a tak przecież nie jest. Film ukazuje apoteozę modlitwy. Uczy, przekonuje, że w ekstremalnych przypadkach tylko ona może pomóc, a przecież tak wielu w to wątpi.
- Nie mam zamiaru oglądać tego filmu. Wystarczyły mi jego szeroko komentowane echa, by wyrobić sobie własną opinię. Sposób przedstawienia zawartych tam problemów jest tendencyjny, a poza tym wolabłym jeszcze raz obejrzeć "Rejs".
Jakie były przyczyny wprowadzenia celibatu i skąd się on w ogóle wziął?
Na przełomie XI i XII wieku porządkowano prawo kanoniczne i właściwie budowano cały system prawny Kościoła katolickiego - była to reforma gregoriańska. Wtedy uporządkowano tę stronę życia kapłańskiego, jaką jest przygotowanie do święceń, a celibat wprowadzono jako obowiązek kościelny.
Poza tym żyjąc w celibacie, czyli w stanie bezżennym, ksiądz ma więcej czasu dla ludzi do których jest posłany. To też jest rodzaj świadectwa wobec współczesnego świata. Celibat przyjęty radosnym sercem zapowiada bardzo jasno Królestwo Boże.
W pierwszych wiekach chrześcijaństwa księża jednak mogli zakładać rodziny, prawda?
W tradycji Kościołów wschodnich (na przykład w prawosławnym, a w ramach Kościoła katolickiego - w Kościele grekokatolickim), mężczyźni mający rodziny mogą zostawać księżmi. Jeżeli jednak ktoś bezżenny zostanie kapłanem, to jest zobowiązany do zachowania celibatu. Biskupi mogą być wybierani tylko spośród celibatariuszy.
Poza tym w Kościele rzymskokatolickim istnieje stały diakonat udzielany żonatym mężczyznom
Co ksiądz określiłby jako istotę celibatu?
Sobór Watykański II mówi, że celibat nie jest wymagany przez kapłaństwo z jego natury.
Celibat jest darem, podobnie jak wiara i musi być połączony z łaską bożą. Istotą celibatu jest naśladowanie Chrystusa, przekazywanie Miłości innym, upodabniając się do Niego najbardziej, jak to możliwe. Jak mówi święty Paweł: żyję nie ja, ale Chrystus we mnie. To powołanie do bycia w sposób szczególny świadkiem Chrystusa w Kościele, czyli do bycia kapłanem, diakonem.
Powołanie nie jest łatwe i nie przychodzi samo. Trzeba się o nie troszczyć. Każdy z nas, musi siebie dobrze znać i ciągle poznawać w różnych wymiarach swego życia. Myśli, zachowania, kontakty z innymi - to wszystko trzeba poznawać, umieć nazywać, stawać w prawdzie, i tu jest rola modlitwy. Bez modlitwy, takiej regularnej modlitwy-przyjaźni, z Chrystusem, nie sposób dochować celibatu. Jeśli ktoś ma problemy i przestaje się modlić, to wtedy bardzo łatwo jest zgubić ten ideał, jakim jest celibat.
Czy celibat w jakiś sposób ogranicza szczęście człowieka?
Wręcz przeciwnie. Zresztą nie można porównywać życia w celibacie z życiem w małżeństwie. Tak, jak nie można mówić, że życie kapłańskie, jest czymś lepszym, albo, że w nim człowiek w lepszy sposób realizuje swoją wiarę. To jest po prostu inne życie.
Jest się przede wszystkim dla innych. Tak wydawanym, jak Pan Jezus, tak jak chleb. I teraz, na ile człowiek, który jest kapłanem, chce być takim chlebem, dzielonym, łamanym, wydawanym dla innych (niejako Chrystusem), na tyle jest człowiekiem szczę liwym. Je li zapomina coraz bardziej o sobie i stara się przybliżyć ludzi do Tego, którego on sam ukochał. Miłość Boga ma się wcielać przez życie kapłana.
Czy ksiądz sobie wyobraża zniesienie celibatu?
Mówię to jako zakonnik, a życie zakonne jest z natury swojej życiem według rad ewangelicznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Gdyby wobec tego taka hipotetyczna sytuacja miała miejsce, do zakonów na pewno by się nie odnosiła. W takim przypadku niczego by to nie mogło zmienić. Natomiast w odniesieniu do księży diecezjalnych, hipotetycznie to jest możliwe.
Dziękujemy dotychczasowemu proboszczowi, o. Mirosławowi Paciuszkiewiczowi za troskę i trud włożony w opiekę nad naszą parafią.
Zapewniamy, że ciąg dalszy nastąpi.
Wszystkiego dobrego na małżeńskiej ścieżce!
Istotą wypoczynku było leżenie w domu na łóżkach. Można było uznać ich za dwudziestoletnich emerytów. Wieczorami uaktywniała się cała grupa. Bawiliśmy się przy ogniskach, na wieczornych imprezach tanecznych w Remie lub w "Royalu" w Reszlu.
Aktywniej zachowywało się tylko kilka osób, niezależnie od reszty. Tercet zwany "Cafe Rene" stosował kurację słoneczną oraz spacery wśród łąk i lasów. Codziennie pływaliśmy krypą po jeziorze, wygrzewając się do oporu, a gdy wyglądaliśmy już jak raczki wskakiwaliśmy do jeziora. Nasza aktywność była tak nieograniczona, że aż raziła "emerytów z sanatorium w domu". Dla nas życie na wakacjach trwało nie tylko wieczorem.
Każdy w więtej Lipce spędza czas jak chce i jak potrafi. To se newrati.
Wycofanie z obiegu monet o nominale 2 złote może, w skali długoterminowej, zmniejszyć wpływy z kościelnej tacy. Wierni zazwyczaj wzbogacają tacę jedną monetą - ostatnio 1 zł., której wartość stale maleje dzięki inflacji.
Naturalnie z czasem część ludzi zastanawia się nad dawaniem kolejnego nominału. Oczywistym jest fakt, że wobec braku w obiegu dwuzłotówek decyzja o pozbywaniu się pięciokrotnie większej sumy będzie odkładana w nieskończoność. Szacuje się, że straty mogą być znaczne.
Podobna sytuacja miała miejsce pięć lat temu, gdy z obiegu zaczęto wycofywać banknoty 200 zł.
Powrót do pierwszej strony
W ostatnich czasach trafił mi w ręce trzeci numer waszego "Życia O(d)środka". Bardzo mi się podoba, że próbujecie coś takiego wydawać. Próbujcie dalej - nawet jakbyście napotykali naśtrudności.
Zastanowiło mnie jednak stwierdzenie Ojca Witolda, że forma duszpasterstwa przeżyła się. Przypomniały mi się nasze rozmowy prowadzone parę lat temu, że ośrodki akademickie zaczynają być puste. Wtedy skończyło się jednak na domyślaniu się we własnym gronie takiego stanu rzeczy. Może warto by zapytać większej ilości studentów o ich zdanie na ten temat. Pytanie mogło by być w formie ankiety. [...]
Pozdrawiam serdecznie
Red.: Dziękujemy za list. O ankiecie pomyślimy.
Autobus lini 713 zawozi mnie do Ołtarzewa, do seminarium księży pallotynów. Czyżby to punkt schadzek "czarnych osobników"? Tak, oczywiście. Razem mieszkają, studiują, pracują. Żyją we wspólnocie. Sześć lat jest czasem na przygotowania się do pracy wśród "owieczek".
Jednak życie seminarzysty nie jest łatwe. Trzeba rano wstawać, medytować. Nogi i ręce chwieją się w ławach kościelnych. Od czasu do czasu słychać brzdęk upadającego różańca. "Jeszcze tylko dwie dziesiątki" myśli biedny seminarzysta. Potem nadchodzi szara rzeczywistość: śniadanie, wykłady, modlitwy...
Tak na prawdę wcale nie jest tu nudno. Życie tętni. Zbliżyć się do Boga to pierwszy cel. Zdobyć wiedzę to drugi. Jest miejsce także na kulturę i sport.
Ach ci chłopcy! Jakie mają koszulki piłkarskie. Żadna drużyna ich nie pokona. Nawet Legia ma nikłe szanse na zwycięstwo w walce z jedenastką "wspaniałych". Równie popularny jest tenis ziemny i piłka siatkowa. "Czarni osobnicy" ćwiczą intensywnie. Mięśnie rozrastają się, a koszule robią się coraz ciaśniejsze.
Nie samym sportem semianarzysta żyje. Kultura kwitnie w ołtarzewskim światku. Są tu aktorzy zdecydowani zagrać najtrudniejsze sztuki. Wielkimi przebojami stały się przedstawienia "Łazarza" i "Barabasza". Muzyka, efekty świetlne, gra aktorów powaliła na kolana nawet koneserów teatru. Każdego roku w Wielki Post wystawiane jest Misterium Męki Pańskiej.
Ludzie pielgrzymkami z całej Polski przybywają do Ołtarzewa. "Czarny osobnik" zajmuje się gośćmi, oprowadza po swoim terenie. Po odwiedzinach ledwo dyszący seminarzysta bierze pastę, szczotkę, kubełek ciepłej wody i sprząta. "Najważniejsze, że kilka godzin byłem z rodziną, znajomymi" - myśli w duchu szorując podłogę.
"Czarny osobnik" ma w czwartki wychodne. Kina warszawskie zalewane są wówczas przez brać seminaryjną. Księgarnie też są ciekawym miejscem spotkań.
Jak rozpoznać "czarnego osobnika"? Jest nim osoba pogodna, uśmiechnięta, pełna dobroci i zrozumienia. Ma czas z Tobą porozmawiać. Znak charakterystyczny: nosi czarną sutannę i koloratkę pod szyją. Osoba ta nie wejdzie w kaloszach do Twojego serca. Znajdzie się tam tylko wtedy, gdy go poprosisz.
Rozejrzyj się! Może spotkasz jednego z nich.
Stawiamy na rodzinę dostrzegając rolę, jaką powierzył jej Bóg.
Stawiamy na miłość, na odpowiedzialność. Nazywamy się Diakonią Życia. Jestesmy służbą Ruchu Światło - Życie.
Warszawska DŻ wznowiła swoją działalność przed rokiem. Znajdujemy się więc na etapie intensywnego wzrostu. Z życzliwością i radością powitamy każdego, kto zechce nam pomóc. Razem będziemy mogli zrobić więcej i lepiej. Czekamy na Was.
Nasze spotkania odbywają się w każdą drugą środę miesiąca o 17:30 w Ośrodku DA.
Spotkania po Mszy świętej:
W DA działąją ponadto:
|
Nasz duszpasterz o. Witold Sokołowski służy rozmową, kierownictwem duchowym, spowiedzią i swoją obecnością w Ośrodku, gdzie można go spotkać od poniedziałku do piątku w godzinach 18:00 - 19:00. Ksiądz Witold spowiada również w Sanktuarium codziennie oprócz sobót i niedziel, od godz. 8:45 do 9:30. |
|
Nasza grupa spotyka się we wtorki na Mszy św. o godz. 19:30. W czasie naszych spotkań uczymy się koncentracji poprzez wykonywanie ćwiczeń polecanych przez o. Anthonyego de Mello SI i powtarzamy w skupieniu modlitwę. Oprócz cotygodniowych spotkań organizujemy niedzielne wyjazdy do Falenicy.
|
Wersję WWW przygotował Tomasz Tomaszewicz