Teoria Kiczu

W. Jim Jastrzębski

Artykuł dedykowany Basi, Dorotce
i Marysiaczkowi (i wszystkim studentkom ASP),
żeby przypomnieć czego się trzeba wystrzegać, dlaczego i jak.
Wersja 1.1 (z usuniętym zdaniem komentującym
posiadanie przez zwierzęta osobowości.
Reszta tekstu jak w wersji 1.0).
17 Listopada 2010
Wersja 1.1

Wstęp do polskiego tłumaczenia

Ten artykuł jest pierwszym polskim (jeszcze niezupełnie wygładzonym i ze skrótami, a gdzieniegdzie rozszerzeniami i z kilkoma komentarzami Basi [B:] i odpowiedziami autora [W:] tłumaczeniem artykułu "Art Demystified" do którego należy się zwracać w razie wątpliwości na temat tego tłumaczenia.

W polskim tłumaczeniu dodano "Wstęp do polskiego tłumaczenia" (żeby dodać troche polskiej specifiki, chociaż n.p. amerykańska jest identyczna, i już Kundera [8] zauważył reolę kiczu w społeczeństwie amerykańskim, bo homo sapiensy to tylko jeden gatunek). Zmieniono też tytuł z "Art Demystified" na "Teorię Kiczu" ku czci Wilhelma Sasnala niedawno wystawianego w Zachęcie najważniejszego wg krytyków i sprzedawców sztuki młodego przedstawiciela tego starożytnego kierunku sztuki.

Kicz kultywowano w sztuce przez tysiąclecia. Był to zawsze łatwy sposób zarabiania dużych pieniędzy bo publiczność odbierająca sztukę nie ma zielonego pojęcia kiedy się ją nabija w butelkę w celach handlowych. To się zresztą odnosi do wielu dziedzin życia włączając naukę, tyle że o ile w nauce różnie bywa, w sztuce produkowanie kiczu nie grozi żadnym nieszczęściem (jak zresztą i w wielu naukach, n.p. astronomii) więc rozpowszechniło się dużo bardziej. Do tego stopnia, że większość ludzi rozumie "kicz" jako rzecz nieszkodliwą odnoszącą się wyłącznie do dzieł sztuki. N.p. wśród astronomów (przynajmniej w Harvard Smithsonian Center for Astrophysics, Cambridge, Mass) fukcjonuje powiedzenie: "Piękno astronomii polega na tym, że w przeciwieństwie do inżynierii lądowej i tak samo jak w sztuce nawet 100% błędu (kicz zamiast arcydzieła) nikogo to nie zabije". Ilustracją tego może być n.p. odpowiedź na pytanie "czy Słońce obiegą Ziemię czy odwrotnie". Albo czy wszechświat się rozszerza. Każda odpowiedź wygląda jednakowo dobrze dla laika i go nie zabija (chociaż zabiła Gordana Bruna i o mały figiel nie zabiłaby Galileusza, ale ci nie byli laikami a twórcami współczesnej nauki polegającej na określaniu sposobów odróżniania prawdy od kitu).

Mimo istnienia nauki większość ludzi daje się nabić w butelkę kiedy zrobi się to umiejętnie. Kicz pojawia się wszędzie tam gdzie ludzie udają przed innymi że sprzedają im coś o dużej wartości podczas kiedy ta duża wartość jest tylko w wyobraźni kupującego, chociaż często także w wyobraźni sprzedającego, szczególnie w sztuce bo sztukę sprzedają ludzie, którzy jak sami przyznają, nie mają o niej żadnego pojęcia i dlatego prawie wszyscy bankrutuja w ciągu pierwszych dwóch lat prowadzenia tego byznesu. Bo wartość handlowa kiczu jest tylko urojona i opiera sie na przekonaniu kupującego sztukę. Nie jest wartością obiektywną opartą na wartości towaru.

Ten typ działalności ludzkiej został uwieczniony w opowiadaniu Hansa Christiana Andersena o królu, który dał się nabić w butelkę szajce wędrownych oszustów, tak samo jak kierownictwo Zachęty, i przy pomocy tej samej prostej metody.

Ta prosta metoda to osiągnięcie tego, że ludzie myśląc, że czegoś nie rozumieją dają się onieśmielić znawcom i wtedy nie protestują przeciwko wpychaniu im kitu. Są onieśmieleni przez rzekomych znawców, którzy jakoby wszystko świetnie rozumieją, i ludzie wstydzą się wychylić z własną opinią nawet jeżeli jest potwierdzona tym co widzą.

Jak odkryli psychologowie społeczni, w sprawach na których się nie specjalnie dobrze znają, ok. 95% ludzi wierzy raczej opiniom ekspertów (lub demagogów, których uważają za ekspertów) niż własnym oczom. N.p. dają się przekonać tym których uważają za ekspertów, że dłuższa linia jest w rzeczywistości krótsza, jeżeli dany demagog "logicznie" uzasadni dlaczego tak jest. Oczywiście demagog nie przeprowadza pomiaru długości linii, bo nie zależy mu na kompromitacji, a tylko uzasadnia to słowami, co dla ok. 95% homo sapiensów jest wystarczającą podstawą do wiary w opinię demagoga. Stąd, i z wiary w to, że dany demagog mówi prawdę wynika wiara że prawda może być prawdą tylko pewnej klasy społecznej (n.p. kleru, proletariatu, burżuazji albo biurokracji) zależności od poglądów danego demagoga, którego wtedy określa się jako reprezentującego prawicę, lewicę albo centrum. 95% homo sapiensów nie bierze wogóle pod uwagę możliwości istnienia prawdy obiektywnej bo uważają za prawde to co mówi demagog, któremu wierzą (jak powiedziął Herman Goering: "Jeżeli Hitler powie że 2+2=5 to tak jest i tego nie dyskutujemy").

Wystawa Sasnala jest dowodem funkcjonowania powyższych mechanizmów społecznych bo kierownictwo Zachęty nigdzie nie zwróciło uwagi publiczności na fakt, że wystawia kicze, mimo, że duża część tego kierownictwa, jako ludzie wykształceni w dziedzinie sztuki, musiała o tym wiedzieć. Na temat natury kiczu istnieje bogata literatura, z której kilka pozycji przedstawiono na końcu artykułu) a tłumaczenie że kierownictwo Zachęty nigdy się z tą literaturą nie zetknęło nie wydaję się prawdopodobne (przynajmniej temu autorowi).

Wstęp

Artykuł zawiera próbę wytłumaczenia sztuki i tego jak sztuka działa. Ma na celu pomóc tym, którzy chcieliby tworzyć (dobre) dzieła sztuki ale nie są pewni co "dobry" w odniesieniu do dzieła sztuki znaczy. Może pomóc także tym którzy nie mają wątpliwości że to co tworzą jest dobrą sztuką ale mają problemy z przekonaniem o tym innych. Może ich przekonać, że to co robią jest dobrą sztuką albo co powinni zmienić w tym cokolwiek robią żeby zmienić to w dobrą sztukę.
[B:] sądzisz, że kicz da się zmienić w dobra sztukę stosując parę zasad?? Jeśli nie masz odpowiedniej bazy w głowie w postaci umiejętności postrzegania, myślenia i przetwarzania rzeczywistości to nie da się zmienić Twojej sztuki, skoro ma się opierać na prawdzie, Twojej prawdzie
.
[W:] Basiu: prawda może być tylko jedna, tylko kłamstw może być dużo, wiec nie ma mojej-twojej-jej-jego-ich prawdy. Prawda jest zawsze uniwersalna i dlatego sztuka jest uniwersalna. Można jej nie rozumieć (jak np. można nie rozumieć sztuki starożytnego Egiptu i dlatego sztuka wymaga wyjaśnienia) albo jej nie lubić ale nie może być "prawdą jakiegoś faceta" bo jest zjawiskiem społecznym. Może być tylko kłamstwo jakiegoś faceta (albo kilku) i wtedy to jest kicz. Bo kicz to brak prawdy. Próba oszukania odbiorcy sztuki przez podstawienie czagoś co wygląda jak prawda bo udaje prawde albo sztukę, i wtedy sposobow podrabiania prawdy i sztuki jest sporo.

Ci co już tworzą dobrą sztukę i nie mają problemów z przekonaniem o tym innych, nie potrzebują czytać tego artykułu chyba że też chcą się czegoś nauczyć albo stwierdzić czy autor nie oszukuje czytelników. Jeżeli coś takiego stwierdzą to proszeni są o zawiadomienie autora, konieczie z podaniem konkretnych zarzutów, żeby wiedział gdzie czytelnikowi wydaje się że palnął jakąś głupotę i żeby mógł ją ewetntualnie poprawić.

Autor stara się stosować proste przykłady abstrakcyjnych zasad jak n.p. prawdziwe analogie ogólnie znanych zjawisk z poza sztuki w nadziei że ułatwi to zrozumienie tego o co mu chodzi.

Żeby rozumieć ten artykuł czytelnik nie musi nic o sztuce wiedzieć. Wystarczy wrodzona ludziom zdolność logicznego rozumowania. W każdym przypadku pytania do autora są mile widziane jeżeli coś nie jest dostatecznie jasne.

Dlaczego sztuka wymaga wyjaśnień

Homo sapiensy robiły sztukę od setek tysięcy lat więc sztuka jest prawdopodobnie starsza niż jakakolwiek część kultury. Z tego powodu ilość przesądów na jej temat, którą obrosła sztuka jest przygniatająca. Dlatego rzadko kto (pewnie z wyjątkiem małych dzieci) potrafi widzieć tylko na to na co patrzy. Większość ludzi patrzy na sztukę z poprzez swoje poszczególe przesądy i może nie widzieć tych wszystkich rzeczy dla których dane dzieło sztuki zostało stworzone nawet jeżeli artysta go nie sknocił. To jest jeden z powodów dlaczego sztuka wymaga wyjaśnień.

Żeby uniknąć zbyt szczegółowych wyjaśnień najlepiej jest podać ogólne zasady które będą ważne dla wszystkich dzieł sztuki. Wtedy te zasady powinny się stosować do sztuk plastycznych (rysunek, malarstwo, rzeźba, architektura), wykonawczych (taniec, muzyka, sport, teatr), sztuk literackich (powieść, poezja, reportaż), itd. Niektóre rodzaje sztuki jak medycyna, polityka, czy religia mogą być trudne do sklasyfikowania bo zawierają i część wykonawczą i literacką ale wedy ich odpowiednie części klasyfikujemy różnie w zalezności od tego co chcemy omówić. Te zasady mogłyby być używane jako system wartości wg którego można ocenić jakiekolwiek dzieło sztuki żeby być pewnym, że nie wpychają nam śmieci pod pozorem sztuki.

Zastępowanie śmieciami czegokolwiek co może mieć wartość absolutną w odróżnieniu od wartości handlowej (względnej) występuje w kulturach gdzie systemy wartości opierają się na wartościach handlowych. Ponieważ obecny system na tej planecie to system kapitalistyczny także jego kultura opiera się na systemie wartości handlowych. Z tego powodu powinniśmy się spodziewać że usiłowanie zastąpienia sztuki śmieciami na pewno wystąpi także w naszej kulturze. Więc żeby się obronić przed tym zjawiskiem powinniśmy wiedzieć jak odróżnić dobrą sztukę od śmieci. To jest następny powód dlaczego sztuka (tak jak każdy wytwór ludzkiej aktywności) powinna być wyjaśniona: żeby zapobiec sprzedawaniu przez nieuczciwych producentów śmieci jako sztuki pod fałszywą etykietą. Podobnie jak politycy usiłują wcisnąć narodowi dyktaturę (faszystowską lub komunistyczną) pod nazwa demokracji "narodowej" albo "ludowej".

A wszystko to tylko sprawa uświadamiania sobie kilku rzeczy, które mogą być wyjaśnione w krótkim artykule. Więc konkludujemy, że wyjaśnianie rzeczy jest pożyteczne bo jest w ogólnym interesie Homo sapiensów jako ochrona przeciwko propagandzie rozpowszechnianej przez tych co z tj propagandy korzystają i jak to widzimy z przykładu na temat polityki i religii, nawet jeżeli nie wiemy czy religię należy traktować jako teatr czy literaturę. Bo jest częścią sztuki i należy ją rozumieć, żeby uniknąć kupowania bezwartościowych śmieci jako rzeczy prawdziwej.

Trzeci powód to że rozumienie sztuki jest także w interesie artysty, który w przeciwnym razie marnuje dobrą pracę na złych odbiorców (aktywność znana pod nazwą "rzucania pereł przed wieprze"). Wtedy dobra sztuka zaczyna znikać pozostawiając tylko muzea jako jedyne miejsca gdzie ją jeszcze można zobaczyć i wtedy wkrótce ludzie, którzy lubią dobrą sztukę widzieli już wszystko co można zobaczyć i nie mają niczego na co mogliby czekać. Smutna sytuacja. Więc jest dobrze znać ogólne zasady dotyczące sztuki a przeciętnie jest lepiej wiedzieć więcej niż mniej, chociażby dlatego że się wtedy dłużej żyje (statystycznie podobno aż o 12 lat).

Cel sztuki a cel artysty

Sztuka jest to aktywność ludzi, której jedynym celem jest tworzenie piękna. Cel artysty może być inny. Może być nim wyrażenie siebie, albo zaszokowanie mieszczuchów, albo zaszokowanie całego społeczeństwa, zależnie od socjopolitycznych poglądów artysty (zwykle to tylko mieszczuchów bo artyści to na ogół lewica bo sztuka to ciągła zmiana i poszukiwanie nowych dróg bo przecież nie można wymagać od artysty żeby zawsze rzeźbił tą samą figurkę jak w średiowieczu albo w Polsce gdzie wydaje się że wszystkie pomniki to tylko JP2). Dla wielu artystów tym celem może być po prostu zdobywanie pieniędzy w legalny sposób.

Nawet jeżeli celem artysty są tylko pieniądze to sztuka i pieniądze na ogół nie korelują się ze sobą w ten sposób, że dobra sztuka koreluje się z dobrymi pieniędzmi (co się nazywa pozytywna korelacja). Bardzo często zła sztuka koreluje się z dobrymi pieniędzmi a dobra z marnymi pieniędzmi (negatywna korelacja) z prostego powodu, że zła sztuka ma większy rynek niż dobra sztuka a poza tym jest ją łatwiej robić.

Dygresja: Pan Yezierski, właściciel galerii sztuki w najbardziej eleganckiej części Bostonu, Massachusetts, USA (na Newburry Street, który N.B. przetrwał bez bakructwa ok. 20 lat) powiedział, że podziwia nas (studentów sztuki, dla których miał wykład o rynku sztuki jako długoletni znawca tematu), że zdecydowaliśmy się na życie w biedzie tylko z miłości do sztuki (jak to sobie wyobrażał znając świat sztuki ale, jak sam przyznał, nie mając zielonego pojęcia o wartości artystycznej dzieł sztuki wystawianych w jego galerii, co z kolei uważał za wspólną cechę wszystkich właścicieli galerii).

Więc artysta, który planuje tworzyć sztukę dla pieniędzy nie powinien koncentrować się na artystycznych wartościach dzieła sztuki (jego pięknie) ale na jego handlowych wartościach, t. zn. na tym czego w danej chwili miłośnicy sztuki szukają na rynku.

Ale ten artykuł jest tylko o artystycznej wartości dzieła sztuki, która jest wieczna, a nie o jego wartości handlowej, która się zmienia z roku na rok a więc dużo trudniejsza do śledzenia i pisania o niej (autor lubi tylko pisać o łatwych rzeczach zostawiając rzeczy trudne zawodowym krytykom sztuki, którzy kochają pisanie o handlowych zaletach tych dzieł jak "ekspresja", "energia", "impresjonizm", "naturalizm", "modernizm" "oryginalność", "post modernizm", "realizm", "styl", "symbolizm", "technika", żeby tylko wspomnieć niektóre w porządku alfabetycznym, bo pełna list handlowych zalet dzieł sztuki byłaby dłuższa niż ten artykuł).

W każdym razie, cokolwiek jest celem artysty, jeżeli to nie jest tworzenie piękna, to to nie jest celem sztuki a tylko celem artysty. I odróżnianie tych rzeczy jest ważne, szczególnie dla artysty.

Sztuka tworzona dla jakiegoś szczególnego celu artysty jest oczywiście też sztuką ale ta nazwa powinna być używana z kwalifikatorem jak np. "zła", "post modern", albo cokolwiek co może ostrzec widza, że to nie jest to samo co większość ludzi uważa za "sztukę". To jest tak jak nazywać "amerykańskie złoto" (tombak: stop cynku i miedzi) "złotem". Co nie jest specjalnie uczciwe i może wprowadzić w błąd wielu ludzi.

Tak samo jest w inżynierii której celem jest niekoniecznie to co inżynierowie robią (nawet rzadko jest). Celem inżynierii jest oczywiście tylko tworzenie różnych interesujących zabawek i reperowanie tych co już zostały stworzone.

Odwrotnie do rozpowszechnionej opinii o sztuce, sztuka jest dokładnie takim samym rodzajem aktywności co inżynieria. Dlatego Leonardo da Vinci, możliwe ze największy inżynier wszystkich czasów, był też największym artystą. Zarówno sztuka jak i inżynieria wymagają od swoich twórców tych samych własności. Te własności można nazwać w skrócie rozum i serce.

Posiadanie talentu pomaga w wielu przypadkach ale, co może wielu dziwić, nie jest konieczne. Dowodzi tego istnienie wielkich artystów nie posiadających za grosz talentu a tworzących lepsze dzieła sztuki niż ich wysoce utalentowani koledzy. I co może wydawać się jeszcze dziwniejsze, talent przeszkadza w tworzeniu dobrej sztuki tym, którzy albo nie maja rozumu albo nie maja serca. Jest kompletnym nieszczęściem dla tych, którzy nie maja ani rozumu ani serca. Problem jest w tym, ze mając dużo talentu a mało rozumu albo serca, ci ludzie nie uczą się niczego bo myślą, ze nie potrzebują się uczyć bo już wszystko umieją. A uczenie się jest niezbędne do tworzenia dobrej sztuki (albo dobrych zabawek elektronicznych).

To jest, mogłoby się wydawać, dziwne ale powszechne zjawisko podczas kształcenia artystów, że ci najbardziej utalentowani, którym łatwo przychodzi rysowanie, najrzadziej osiągają cokolwiek pod względem artystycznym (np. Randolph Rogers, Wojciech Kossak, Wilhelm Sasnal) chociaż zwykle odnoszą sukcesy jako producenci kiczu. Ci natomiast którym tworzenie przychodzi niezwykle ciężko, po latach ciężkiej pracy osiągają daleko wyższy poziom artystyczny od swoich wysoce utalentowanych kolegów (np. Rodin, którego z powodu braku talentu i prawdopodobnie też jego pewnego niedorozwoju umysłowego nie przyjęto do Paryskiej Akademii Sztuk Pięknych). I to beztalencie, dzięki długiej i ciężkiej pracy, stało się największym francuskim rzeźbiarzem.

Bo żeby tworzyć dobra sztukę (czy inżynierie) trzeba się nauczyć co to znaczy dobra sztuka (albo dobra inżynieria). A żeby się nauczyć, trzeba mieć rozum, który można czegoś nauczyć i serce, które ta naukę zrozumie.

Wiec kiedy już wiemy dlaczego tworzenie dobrej sztuki wymaga rozumu i serca powinniśmy jeszcze określić różnicę miedzy dobra i złą sztuka.

Dobra a zła sztuka

Cywile, szczególnie ci skłonni do magicznego myślenia, a nawet niektórzy nie specjalnie dobrze wykształceni artyści, myślą, ze sztuka jest tworzona przy pomocy boskiej interwencji. Standardowy przesąd to ze im więcej tej interwencji padnie na danego delikwenta tym lepsza sztukę tworzy. To się bierze z niezrozumienia czym jest sztuka (jeżeli czytelnik już zapomniał czym jest sztuka to proszę kliknąć tutaj, przeczytać znowu i wrócić z powrotem do tekstu.

Okazuje się, ze dobra sztuka nie ma nic wspólnego z boska interwencja. To jest coś co osoby które tworzą dobra sztuka uważają za dobra sztukę.

To może wyglądać jak masło maślane, ze wystarczy coś uważać za dobra sztuka, żeby taką była. Ale tak nie jest. Żeby zobaczyć dlaczego wróćmy do analogii z elektroniką.

Można uważać, ze robienie zabawek elektronicznych jest celem elektroniki. Ale te zabawki mogą być bardzo dobre, niezbyt dobre, albo zupełnie niewydarzone. I oczywiście tylko elektronik a nie cywil może dokładnie ocenić ich jakość. Cywilowi może się podobać urządzenie które pod względem elektronicznym jest kawałkiem złomu, zrobionym przez inżyniera, którego cala wiedza o świecie ogranicza się do umiejętności zlutowania elektronicznych elementów ze sobą (co potrafi zrobić każde dziecko, które interesowało się kiedyś elektroniką) bo cywil nie ma pojęcia na czym polega jakość elektronicznej zabawki. Gdyby miał pojecie to by nie był cywilem ale elektronikiem. Wtedy mógłby powiedzieć obiektywnie, które urządzenie jest lepsze a które gorsze. A żeby to powiedzieć to muszą istnieć obiektywne kryteria oceny.

Te kryteria mogą się wydawać bardziej oczywiste w elektronice niż w sztuce ale zasada jest dokładnie taka sama. Nie musimy się zastanawiać nad elektroniką ale powinniśmy rozumieć jakie te kryteria są w sztuce żeby zrozumieć o co w sztuce chodzi.

Ludzie myśleli o tych sprawach przez tysiące lat i odkryli coś co możemy po prostu przyjąć bo okazało się ze to są odkrycia prawdziwe (co w tym wypadku, tak jak i w elektronice i wszystkich innych zawodach, znaczy "zaakceptowane przez ludzi, którzy się na tym znają"). Dla skrócenia wywodu pominiemy rozważania na temat jak stwierdzić czy ktoś się na czymś zna i pozostawimy to intuicji czytelnika. Wymienimy tylko te kryteria dobrej sztuki jako (1) prawdę, która może być nazwana duchem danego dzieła sztuki, (2) jego życie, czyli dusze, i (3) formę, czyli jego ciało, czyli samo dzieło sztuki.

To jest tak jak jakaś osoba, która jest przede wszystkim ciałem dla innych ludzi, którzy ją tylko widzą bez zadawania się z nią "na płaszczyźnie intelektualnej". Będą widzieli w niej tylko piękno jej ciała (formę) albo jego brak ale nie będą wiedzieli nic o jej duchu (czy jest szczera, czy jest oszustka) albo o jej duszy (czy ja ma, czy może jest jak nieżywa). Czasami "dusza" jest nazywana "osobowością".

Oczywiście człowiek na ogół wolałby się zadawać raczej z osoba, która jest szczera (wspaniały duch), żywa (wspaniała dusza czyli osobowość), i o ładnej formie (piękne ciało) niż z osoba zakłamana (żadnego ducha), martwa albo nawet tylko ciapowatą
[B:] nie sadze, żeby "ciapowata" była stopniem niższym akurat od "martwa"; to chyba niewłaściwe słowo.

[W:] to może "na wpół zdechła"?
(żadnej duszy czyli osobowości) i w dodatku brzydka (brak pięknego ciała). To pokazuje, że kryteria chęci zadawania się z różnymi osobami są to kryteria obiektywne, przynajmniej w obrębie pewnej kultury w której zalety ducha, osobowości i ciała są mniej więcej podobne dla wszystkich członków tej kultury.

Tak samo istnieją obiektywne kryteria w sztuce tez będącej zależną od danej kultury w której ta sztuka funkcjonuje. Tylko w tym sensie te kryteria są "relatywne" bo zależne od kultury. Ale sztuka istnieje tylko w kulturze i absolutnej sztuki tak jak i absolutnego czasu ani absolutnej przestrzeni nie ma (chyba że w umysłach niedouczonych mistyków, których jest pełno wszędzie, także wśród krytyków sztuki i nawet wśród artystów i fizyków). Dzieło sztuki, które jest szczere, żywe, i o pięknej formie, będzie uważane przez większość Homo sapiensów za lepsze niż takie które jest odwrotne w tych trzech aspektach. To jest to co decyduje o obiektywnej wartości dzieła sztuki. To jak Homo Sapiens reagują na dzieło sztuki.

Ale w powyższym jest ukryta pewna pułapka, o której wszyscy artyści i inżynierowie, którzy maja dostateczne zrozumienie swoich zawodów wiedza. Jest niezwykle łatwo wywołać u cywilów uczucie "wzruszenia pięknem" pokazując im coś o cechach specyficznie obliczonych na wywołanie tego uczucia i istnieją techniki wywołania takiego uczucia we wszystkich dziedzinach życia. W malarstwie, w muzyce, w elektronice. Taka rzecz, która nie zawiera żadnej prawdy ale wygląda dla cywilów (i często dla artystów tez) jak rzecz "piękna" i nawet często "żywa" nazywa się kiczem.

Podręcznikowym przykładem kiczu w sztuce jest "Nydia, ślepa kwiaciarka z Pompei", stworzona w 1856 przez amerykańskiego rzeźbiarza Randolpha Rogersa. Jest to piękna i żywa postać pięknej dziewczyny tyle, że sztuczna bo zaistniała tylko w wyobraźni pana Rogersa. Tej rzeźbie brakuje elementu prawdy . Rzeźba nie wyraża żadnego prawdziwego uczucia albo czegokolwiek co by działało na widzów przez opowiedzenie prawdziwej historii ich umysłom ale ma na celu działanie bezpośrednio na ich uczucia (z pominięciem umysłu). Ich uczucie współczucia dla pięknej dziewczyny, która znalazła się nie tylko w złym miejscu o złym czasie ale jest jeszcze do tego ślepa biedactwo. Ta rzeźba nie działa na umysły widzów ale używa biologicznego mechanizmu wywoływania współczucia żeby stworzyć emocje. To jest łatwa sztuka bo od dawna wiadomo, że stworzenie dwóch przeciwnych uczuć wywołuje uczucie wzruszenia.

Najprostszy sposób takiego działania to namalować płaczące dziecko. Połączenie przyjemnego wrażenia wywołanego obecnością w obrazie dziecka z jago nieszczęściem tworzy dwa przeciwne uczucia, które sumując się wytwarzają uczucie wzruszenia, które z kolei nieświadomy podstępu widz bierze za wzruszenie pięknem obrazu. To jest przykład zlej sztuki. Czyli kiczu. Jeżeli dzieło sztuki jest piękne, jak "Nydia", to jest to ciągle piękne dzieło sztuki tyle że działa na uczucia widzów nie przez ich umysły przez przekazywanie im jakiejś prawdy ale przez mechanizm biologiczny (tylko przez ich serca ). Pomija najważniejszy element sztuki: prawdę , która ma działać na uczucia widzów przez ich intelekt.

To jest jak seks (używający biologicznego mechanizmu sprawiania przyjemności) bez miłości (części intelektualnej).

Taki seks może być wspaniały, szczególnie dla facetów, bo facetom, których życie intelektualne i tak nie jest nadmiernie rozwinięte (bo używają do myślenia tylko polowy swoich mózgów jak stwierdziły badania przy pomocy rezonansu magnetycznego, MRI) każdy seks jest dobry, ale ponieważ seks połączony z miłością jest znacznie lepszy, wiec taki zwykły seks staje się w porównaniu z tym z miłością gorszy dlatego, że sinieje coś lepszego.

Kobiety, które a powodu swojej anatomii, używają do myślenia więcej niż polowe swoich mózgów, mogą się nie czuć dobrze z takim seksem, bo jego względną wartość jest dla nich mniejsza niż wartość czegoś podczas czego mogą tez czuć miłość. A w sztuce odpowiada to czemuś co jest nie tylko piękne i żywe (jak seks) ale i prawdziwe (jak miłość). I ta prawda odróżnia sztukę piękną i żywą ale nieprawdziwa (kicz) od prawdziwej (dobrej sztuki).

Ale tak jak nie każdy jest w stanie kochać tak nie każdy jest w stanie odebrać umysłem prawdę dzieła sztuki. Tacy ludzie są skazani na seks bez miłości i cieszenie się oglądaniem kiczów. I nie ma w tym oczywiście niczego złego jeżeli zadowala ich taki seks i oglądanie kiczów czyni ich szczęśliwymi. Są wtedy szczęśliwymi i zadowolonymi ludźmi.

Jednak jest więcej rzeczy i w seksie i sztuce, które mogą dać więcej przyjemności ludziom, którzy mogą je docenić. Ich szczęście może być większe jeżeli maja seks z miłością i kiedy widzą dzieło sztuki którego piękno potrafią zrozumieć. Ale podczas gdy miłość pojawia się sama u większości zwierząt włączając ludzi tylko pod wpływem hormonów to zrozumienie sztuki nie jest rzeczą naturalną bo to jest zjawisko kulturowe. Dlatego jest ważnym poznanie podstawowych kryteriów oceny sztuki (prawda, życie, forma).

Hierarchia kryteriów oceny sztuki

Możemy zapytać a co jest najważniejsze w ocenie dzieła sztuki? Czy jego forma, jego życie, czy jego prawda? Możemy pomyśleć co cenimy najbardziej w jakiejś osobie. Czy jej formę (ciało), jej osobowość (dusze), czy jej ducha (to że jest szczera, odważna i ma serce). Oczywiście jej duch jest najcenniejszy. Żadna osobowość nie zrównoważy braku w tej dziedzinie Braku ducha nie można zastąpić niczym. Bez prawdy dzieło sztuki jest skazane na bycie kiczem.

Ale piękno zewnętrzne nie może tez zrównoważyć braku osobowości (braku życia czyli duszy). Wtedy to jest piękno bez wdzięku, ale wdzięk jest możliwy bez zewnętrznego piękna. Wiec ostatecznie, hierarchia ważności to prawda (duch), życie (dusza), i dopiero na końcu forma (ciało czyli piękno fizyczne).

Wiec dlaczego celem sztuki jest tworzenie piękna?

Jest kilka powodów.

Pierwszy z nich to że kiedy ludzie jeszcze żyli w jaskiniach już mieli potrzebę piękna i zauważyli że jeżeli tego piękna nie ma wokół nich to mogą je sobie stworzyć. I to jest jak powstała sztuka i tworzenie piękna stało się głównym powodem dla istnienia sztuki i trwania jej jako formy .

Drugi powód to że ponieważ forma jest najmniej ważna, ale ważna mimo to, i kiedy artysta o tym zapomni a będzie pamiętał tylko o tworzeniu prawdy i życia to zacznie tworzyć kawałki, które do ludzi nie przemawiają, albo przemawiają ale nikt ich nie chce słuchać. I wtedy zarówno prawda i życie w nich zawarte są stracone dla większości ludzi.
[B:] stracone dlatego, że nieczytelne, czy dlatego, że nie nie mogą zaistnieć bez formy? sadze, że artysta, który zapomni o formie nie jest artysta, chyba, że celowo ja pominie.

[W:] mogą zaistnieć bez formy ale po co kiedy ludzie szukają w dziele sztuki tylko formy, bo prawdę i życie maja poza sztuka (w książkach i w życiu). Jeżeli robi sztukę to jest automatycznie artystą, może nie być wielkim artysta jeżeli sobie nie może poradzić z czymś co jest z celem sztuki, n.p. z forma. Ale cel sztuki i cel artysty to oczywiście nie to samo (jak ma wynikać z rozdziału "Cel sztuki a cel artysty"). Celem tego artysty może być coś innego niż dobra sztuka. Trzeba by się zapytać Sasnala po co produkuje swoje kicze to może by się okazało, że ma jakiś dobry powód.

Ten rodzaj sztuki (bez piękna) jeżeli zawiera jakąś prawdę i życie nazywa się "hermetyczna sztuka" ponieważ jest zupełnie niedostępny dla cywilów (czyli zwykłych ludzi, niewtajemniczonych w specjalny język danej sekty, która go "rozumie", albo jej się to tylko tak wydaje). Taka sztuka jest tajemnicza dla cywilów (którzy wtedy zastanawiają się dlaczego jest w ogóle nazywana "sztuka" i podejrzewają, czasem niesłusznie, że krytycy którzy ja chwalą to idioci). To jest jak gdyby ta sztuka była hermetycznie odizolowana od otoczenia normalnych ludzi. To jest jedna z form niezbyt wielkiej sztuki, chociaż niekoniecznie tak zlej jak kicz (sztuki nie zawierającej elementu prawdy) i nawet ma swoja publiczność, raczej mała, bo większość ludzi woli prawdziwa dobra sztukę, a cywile nawet jak tego nie rozumieją wola przynajmniej coś pięknego (nawet raczej coś kiczowatego niż coś możliwe, że "głębokiego" ale brzydkiego).

Ktoś w wieku ponad 6 lat, Musiał już zauważyć, że kiedy piękna osoba mówi większość ludzi słcha nawet jeżeli ta osoba nie mówi z sensem (konkursy miss czegoś tam mogą być przykładem), a kiedy mówiąc osoba jest brzydka wielu ludzi nie słuchałoby nawet gdyby to był sam Święty Franciszek (może zwierzęta, które mogą mieć inne kryteria piękna niż ludzie, słuchałyby).

Podczas kiedy w normalnym życiu piękno jest najmniej ważnym elementem człowieka i piękna osoba bez żadnych innych zalet nie ma w zasadzie żadnych zalet (albo przynajmniej trwałych zalet) to kiedy ma inne wartości a tylko brak jej urody, jej wartość jest ciągle wielka. Jeżeli tej osobie brakuje urody, to nie może jej sobie stworzyć, więc jej (rzekoma, bo to też jest rzecz subiektywna) brzydota jeżeli istnieje, jest usprawiedliwiona. W dziele sztuki w którym brakuje łatwo osiągalnego piękna jego brak nie jest usprawiedliwiony niczym poza brakiem zdolności artysty i ta wada może być naprawiona przez naukę w jakiejkolwiek dobrej szkole (Akademii Sztuk Pięknych, chociaż raczej nie krakowskiej, która stworzyła takie zjawisko jak Sasnal i tutaj czytelnik powinien zostać ostrzeżony że tak samo jak istnieje zła sztuka tak samo istnieją złe szkoły, które mogą zatrudniać złych nauczycieli, którzy mogą nie wiedzieć co jest celem sztuki a wiec nie mogą nauczyć swoich studentów tego czego sami nie wiedza).

Jak wspomniałem wcześniej, umiejętność tworzenia dobrej sztuki nie bierze się od Boga (i to nie tylko dlatego, że Boga nie ma, bo gdyby nawet był, to by to umiejętności tworzenia dobrej sztuki nie mogło pomóc). Tworzenia dobrej sztuki można się nauczyć tak jak każdej innej umiejętności. I oczywiście utalentowani ludzie uczą się szybciej. Ale ci mniej utalentowani i tacy którzy nie maja talentu za grosz, jeżeli kochają sztukę mogą się nauczyć tyle co ci utalentowani. Albo dużo więcej. Zaleta braku talentu jest to, że uczenie się wymaga więcej wysiłku a wiec mniej utalentowani studenci poznają przedmiot lepiej niż ci bardziej utalentowani ale zbyt pewni swoich umiejętności. Co większość nauczycieli odkrywa kiedy obserwują swoich studentów.

Przykładem wielkiego artysty o małym talencie jest wspomniany wcześniej (bo to dobry przykład) August Rodin odrzucony przez paryska Akademie Sztuk Pięknych w której się chciał nauczyć rzeźbić. Odrzucony z powodu braku talentu.

Innym przykładem beztalencia które zostało wielkim artysta przez ciężką prace jest Van Gogh. Jego obrazy są prawdziwe i żywe i przez to stały się także piękne, bo Van Gogh rozumiał na czym polega piękno i starał się je umieścić na swoich płótnach. I rzeczywiście się tam pojawiło. Nie pojawiło by się gdyby nie próbował dostatecznie mocno bo by to było dla niego zbyt trudne albo by myślał że nie mając talentu nie powinien nawet próbować.

Ktoś może powiedzieć, że Van Gogh miał talent a tylko nie umiał malować. Mógł odróżnić piękny obraz od brzydkiego i dlatego w końcu został takim dobrym malarzem. Ale to jest właśnie to o co mi chodzi. Trzeba używać rozumu. Rozumieć różnicę miedzy brzydkim i pięknym i próbować uczynić rzeczy pięknymi, nawet jeżeli z początku nie umie się malować. To przychodzi później jeżeli jest umysł i serce. Nigdy nie przychodzi jeżeli jest tylko talent (wrodzona zdolność narysowania fotograficznej reprezentacji modela).

To co jest potrzebne to ta specjalna wiedza lub czucie odróżniania prawdziwego i żywego od sztucznego i martwego. Piękno jest najłatwiejszą rzeczą do odróżnienia od brzydoty. Wiec w zasadzie to co artysta potrzebuje to umiejętność widzenia tego co piękne, żywe i prawdziwe w czymś co na początku wygląda tylko brzydkie i nauczyć się jak to przetworzyć w prawdziwe, żywe i piękne. Artysta musi posiadać umiejętność odróżnienia piękna kiedy je widzi a nauczy się całej reszty jeżeli będzie tego bardzo chciał. Wszyscy wielcy artyści mieli do czynienia z brzydkimi przedmiotami i nauczyli się jak je przekształcić w piękne dzieła sztuki.

Klasyfikacja dziel sztuki wg głównych kryteriów

Więc jeżeli sztuka może być rozpatrywana jako rzecz w trzech wymiarach gdzie te wymiary, w kolejności ważności, to prawda, życie i forma nazywana tez pięknem. Wtedy najbardziej zgrubna klasyfikacja byłoby to czy dane dzieło sztuki zawiera jedna lub więcej tych cech czy nie. Albo przynajmniej czy zawiera dużo czy mało prawdy, życia i formy i wtedy oznaczyć dane dzieło jedynką na odpowiednim miejscu jeżeli zawiera i zerem jeżeli nie zawiera danej cechy. To daje nam osiem różnych kombinacji prawdy, życia i formy, które mogą być ponumerowane przez te liczby zerojedynkowe od 000 (dla najgorszej sztuki) do 111 (dla najlepszej).

Ale tylko osiem klas dla całej sztuki jaka ludzie kiedykolwiek stworzyli może być zbyt zgrubne więc możemy dodać inne cechy żeby te rodzaje sztuki nieco rozszerzyć.

Jedna z tych cech może być prostota z dodatnią wartością przyporządkowana prostszym kawałkom i ujemna bardziej złożonym. Ale ta cecha jest już zawarta w formie gdzie prostsza forma dodaje wartości dziełu sztuki z złożona umniejsza jego wartość. Dlatego mówi się, że artysta powinien wiedzieć kiedy skończyć dodawanie rzeczy do swojego dzieła. Niektórzy artyści nie wiedza kiedy skończyć często rujnując co mogłoby być zupełnie znośnym kawałkiem, tylko przez dodawanie zbędnych elementów (np. porównaj dzieło Salvadora Dali z dziełem Rembrandta).

Z reguły forma nie powinna być bardziej złożona niż jest to koniecznie potrzebne żeby wyrazić prawdę i życie, które to dzieło sztuki ma wyrazić. Nawet tylko jeden element, którzy nie ma uzasadnienia w obrazie lub w rzeźbie, pomniejsza wartość dzieła sztuki. Także gdy brakuje elementu potrzebnego do wyrażenia pomysłu artysty (zostawienie tego wyobraźni widza) odejmuje od wartości dzieła sztuki. Tak jak Einstein powiedział o właściwym opisywaniu zjawiska, które chcemy wyjaśnić: że powinno być zrobione najprościej jak można ale nawet nie odrobinę prościej. Wiec ponieważ prostota jest już zawarta w formie nasza czwarta cecha której szukamy żeby uczynić klasyfikacje bardziej szczegółową powinna być czymś innym.

Taka cecha, którą zarówno artyści jak i cywile doceniają jest to czy dzieło jest "odkrywcze" czy nie (co się wtedy nazywa tradycyjne) i ta cecha może być wyrażona przez czwarty wymiar i ostatnia cyfrę zerojedynkowa naszej klasyfikacji. W ten sposób dzielimy wszystkie dzieła sztuki na 16 klas z najgorszym odpowiadającym oznaczeniu 0000 (żadnych zalet czyli "nieudolny kicz") i najlepszym odpowiadającym oznaczeniu 1111 (wszystkie zalety czyli "wielka sztuka").

Dodanie więcej klasyfikujących cech z pewnością utrudni używanie tej klasyfikacji większości cywilów bo normalni ludzie mogą odróżnić jednocześnie tylko cztery cechy (podczas gdy np. koń może odróżnić kilkanaście, wiec to cecha gatunku). Kiedy ich ilość staje się większa, ludzie nie są nawet w stanie połapać się szybko, bez liczenia, ile tych cech jest i powstaje w ich umysłach nieprzyjemne uczucie, że się zgubili w danej klasyfikacji.

Wiec ograniczmy ilość wymiarów opisujących dzieła sztuki do czterech. Wymieńmy wszystkie możliwe klasy, i przypiszmy im nazwy.

Wtedy cztery kryteria klasyfikacji (w porządku ważności i reprezentowane przez zera i jedynki w poniższej tablicy) to Prawda (czyli duch dzieła sztuki), Zycie (czyli jego dusza), Forma (jakość jego ciała), i Wynalazczość (jako dodatkowa urozmaicająca klasyfikacje ozdoba tego dzieła, bez specjalnego znaczenia dla jego piękna bo tak samo piękne mogą być dzieła tradycyjne jak i "nowoczesne" - oczywiście także do czasu aż się staną "tradycyjne" po kilku, kilkunastu, lub kilkudziesięciu latach, co w sztuce, której czas trwania jest liczony w tysiącleciach nie ma dużego znaczenia, a przynajmniej nie takiego jak prawda, życie, i forma):

Grupa nieudanej sztuki (różne typy kiczu )

Grupa dobrej sztuki

... dalszy ciąg nastąpi ...

Bibliografia

  1. Adorno, Theodor, 2001, The Culture Industry, ISBN 0-415-25380-2
  2. Broch, Hermann, 2003, Geist und Zeitgeist: The Spirit in an Unspiritual Age, ISBN 1-58243-168-X
  3. Calinescu, Matei, Five Faces of Modernity, Kitsch, p. 234
  4. Cheetham, Mark, 2001, Kant, Art, and Art History: moments of discipline, ISBN 05-21-80018-8
  5. Dahlhaus, Carl, Ueber musikalishen Kitsch
  6. Greenberg, Clement, Avangarde and Kitsch
  7. Kulka, Tomas, 1996, Kitsch and Art, ISBN0-271-01594-2
  8. Kundera, Milan, 1999, The Unbearable Lightnrss of Being: A Novel
  9. Lanteri, Edouard 1911, Modeling; Guide for Teachers and Students
  10. Strzemiński, Władysław ca. 1952, Teoria widzenia

Questions.

Back to top.