[ Strona główna ]

Dolina górnego Sanu

Bieszczadzki "koniec świata" odwiedzałam kilkukrotnie, ale tu opisana wycieczka miała miejsce w pewien słoneczny weekend na początku września 1999 roku- dostaliśmy wtedy oficjalne zezwolenie na poruszanie się po BdPN-ie bez szlaków, dzięki czemu odwiedziliśmy wymarzoną połoninę Kińczyka Bukowskiego.

Dolina Górnego Sanu to Raj dla tych którzy szukają ciszy i spokoju. Raj dla tych, którzy chcą na chwilkę oderwać się od zgiełku panującego w Ustrzykach czy w Wetlinie. Dla tych, którzy siadając wśród łąk dawnych wsi potrafią wyobrazić sobie jak to ongiś bywało. Nie znajdzie się tu bojkowskich cerkwi, tylko nieliczne krzyże. Brak też schronisk, sklepów, muzeów. Jest za to cisza, spokój i błękitna wstęga Sanu. No i pewność że nikt nie będzie nam przeszkadzał w kontemplacji.

Mapka trasy

Relacja z trasy:

Dzień 1 (33km):
Dydiowa, Łokieć i Dźwiniacz


Dzień 2 (24km):
Kińczyk Bukowski

Organizacja wycieczki

Wymagane dokumenty

Tereny od Przełęczy Użockiej aż po Przełęcz Bukowską niestety są zamknięte dla zwykłych turystów. Ograniczenia są dwustronne - Regulamin Bieszczadzkiego Parku Narodowego informuje, że turystyka piesza w BdPN dozwolona jest tylko po drogach publicznych, znakowanych szlakach turystycznych i ścieżkach dydaktycznych, natomiast Straż Graniczna zakazuje poruszania się po drogach/ścieżkach nieoznakowanych). Zezwolenie na poruszanie się bez szlaków można uzyskać w Dyrekcji Bieszczadzkiego Parku Narodowego- aktualnym Dyrektorem Parku jest pan Wojomir Wojciechowski. Zazwyczaj wydawane jest na czas określony; trzeba mieć naprawdę poważne powody, aby ubiegać się o bezterminowe zezwolenie. Trzeba jednak pamiętać, że zwykły turysta ma marne szansę jego uzyskania. Warto podeprzeć się członkostwem w organizacjach turystycznych. My mieliśmy szczęście, ponieważ zarówno Marcin jak i ja byliśmy w zarządzie KOiST "Hawiarska Koliba", a ja dodatkowo zaczynałam prowadzić badania na temat wilków (posiadałam "papiery" z uczelni i organizacji zajmujących się ochroną wilka). Zorganizowane grupy z przewodnikiem, posiadającym uprawnienia Bieszczadzkiego PN, zazwyczaj takie zezwolenie dostają bez zbędnych ton papierów.

Dość uciążliwym warunkiem uzyskania zezwolenia jest obowiązek każdorazowego "odmeldowania się" u leśniczego i dokładne określenie trasy. Ustnie zostaliśmy upomniani o obowiązku poinformowania straży granicznej (co za każdym razem wprawiało strażników granicznych w zdumienie i powodowało salwy śmiechu...). Dodatkowe tłumaczenie u nadleśniczego, gdzie straciliśmy ponad dwie godziny pięknego dnia, sprawiło, ze więcej nie zachodziliśmy do leśniczówek.

Oczywiście można próbować bez zezwolenia. Jednakże w razie złapania przez strażnika Bieszczadzkiego PN prawie na pewno skończy się to wysoką karą (w 1999 roku wynosiła 500zł). Kara może ulec zmianie, jeżeli strażnik udowodni niszczenie mienia Parku- co zawsze może zrobić. Strażnicy graniczni raczej są bardziej wyrozumiali, choć może nie być to regułą.

Z uwagi na poruszanie się w bezpośrednim sąsiedztwie granicy Państwa z Ukrainą podczas całej wędrówki należy mieć przy sobie dokumenty tożsamości - na wypadek wylegitymowani przez Straż Graniczną- co zdarza się często...

Dojazd

Turystom bez własnego środka transportu potrzeba będzie dużo samozaparcia aby dostać się do źródeł Sanu. Niestety, ani do Mucznego, ani tym bardziej do Tarnawy nie kursuje ŻADEN autobus- nawet sezonowo. W sezonie letnim do hotelu w Mucznem czasami jeżdżą turyści, ponadto droga używana jest dość często przez pracowników leśnych i straż graniczną, można więc spróbować swych sił na autostopie. Ale realnie rzecz biorąc szanse są nikłe- w przypadku turystów pieszych polecałabym trasę przez Dydiową i Dźwiniacz. Najbliższy przystanek PKS jest w Stuposianach. Wg mapy można również przejść leśną drogą z przystanku PKS w Pszczelinach, ale osobiście tą drogą nie szłam.

Samochodem podróż jest dużo prostsza. Dojechać można nawet do Bukowca (7km za Tarnawą). Opłatę za korzystanie z parkingu (w 1999 roku- 3zł) trzeba jednak uiścić u leśniczego w Tarnawie (obecnie A. Derwich) lub w Hoteliku BdPN "Nad Roztoką", również w Tarnawie. Leśniczy wydaje też jedno- lub kilkudniowe zezwolenia na wjazd do Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Zezwolenie takie jest jedynie formalnością- dostaje je praktycznie każdy.

Oczywiście najprzyjemniej pokonać tę trasę na rowerze. Według regulaminu Bieszczadzkiego Parku Narodowego turystyka rowerowa dozwolona jest jedynie na drogach publicznych, jednakże Dyrekcja Parku dopuszcza również turystykę rowerową na niektórych odcinkach dróg wewnętrznych.

O ile droga asfaltowa ze Stuposian do Tarnawy pamięta swoje początki, a to znaczy, że należy bardzo uważać na dziury, to gruntowa droga z Tarnawy do Sianek została w 1999 roku pokryta nowiusieńkim asfaltem. Droga straciła przez to sporo na uroku, ale ciężarówki z drewnem kursujące tędy codziennie, mają bardzo ułatwione zadanie...

Noclegi

Na trasie ścieżki dydaktycznej jest tylko jedno, na wpół oficjalne miejsce, gdzie można bez przeszkód zanocować. Jest nim schron nad Negrylowem, oddalony o godzinę marszu od Bukowca. Oficjalnie jest to barak służący miejscowym drwalom, zaraz za nim znajduje się mały budynek mieszkalny- dom jedynej osoby w Polsce, która w dowodzie ma wpisane "miejsce zameldowania: Sianki" - leśniczego Tadka. Według informacji podawanych przez Bieszczadzki P.N. nocleg tam można uzyskać tylko i wyłącznie w przypadku niemożliwości kontynuowania marszu; jednakże ilekroć tam byłam nocleg można uzyskać było zawsze i to nieraz na kilka dni. Noclegi są w pokojach wieloosobowych, na pryczach, które notabene pochodzą z miejscowego szpitala sprzed wojny. Pokoi jest kilka, czyli jeżeli nagle nie nastąpi kataklizm i do Sianek na nocleg nie przyjedzie tłum turystów, jest spora szansa, ze uzyskamy osobny pokój. Nocleg w 1999 roku kosztował jedyne 3zł (tutaj nie ma tzw. taksy klimatycznej- bo nie jest to jednostka Parku Narodowego). Jest to naprawdę opłata symboliczna i odradzałabym spanie "na dziko". Jest to tylko dodawanie pracy pogranicznikom, którzy doskonale wiedzą ile osób szło w kierunku schronu, ile wróciło, i ile nocuje w schronie. A muszą znaleźć każdą brakującą osobę, chociaż podejrzeń, że uciekła przez zieloną granicę na Ukrainę, raczej nie ma- bacówka w Beniowej jest pierwszym miejscem sprawdzanym przez strażników.

Dodatkowo w okolicach są dwie chatki myśliwskie, gdzie też bez przeszkód można zanocować: pod Obnogą (1083m) i w Dydiowej. Inne noclegi możliwe są w Tarnawie, w Mucznem (hotel w Mucznem).

Zaopatrzenie

Najlepiej wszystko przywieźć ze sobą. Ostatni sklep jest w Stuposianach; w sezonie letnim działa w Mucznem- naprzeciwko hotelu- kiosk spożywczy. W samym schronie nad Negrylowem jest możliwość jedynie skorzystania z kuchni- trzeba poprosić o to drwali.

Opłaty

Bilet wstępu do Parku Narodowego- 3zł (dorośli), 2zł (ulgowy)- kupuje się w Hoteliku BPN "Nad Roztoką"; na trasie, jak w całej reszcie parku Narodowego nikt nie sprawdza biletów.

Linki

Ośrodek Informacyjno-Edukacyjny BdPN-u
Bieszczadzki Park Narodowy
Bieszczady, strona Pawła Jarosza, zawierająca bardzo dużo ciekawych informacji o Bieszczadach.

Przewodniki i mapki

Bieszczady-przewodnik, oficyna wyd. "Rewasz"- bardzo dobry przewodnik, zawierający dużo ciekawostek i informacji praktycznych.

"Bieszczady. Przewodnik po znakowanych szlakach pieszych", Tomasz Darmochwał- dobry, lecz przewodnicy z rzeszowskiego SKPB, nie wiedzieć czemu, go nie polecają.

"W Dolinie Górnego Sanu - BÓBR; ścieżka przyrodniczo-historyczna"- do zakupienia w jednostkach BdPN-u.

"Beskidy. Bieszczady i Pogórze Strzyżowsko-Dynowskie.", Władysław Krygowski, Wydawnictwo "Sport i Turystyka", 1970- stary przewodnik, dostępny jedynie w antykwariatach; jednakże jest to zdecydowanie najlepsza publikacja na temat Bieszczad. Autorstwa Krygowskiego są też przewodniki o pozostałych grupach górskich polskich Beskidów.

"Niebieska" mapa Bieszczad PPWK w skali 1:75 000, w 2000 roku wydana jako "Bieszczady i Góry Sanocko - Turczańskie". Mapa czytelna, niestety nie zawsze dokładna jeżeli chodzi o ukształtowanie terenu- klasyczna mapa dla turystów.

"Bieszczady Zachodnie" 1:75 000, PTR Kartografia- mapa na pierwszy rzut oka słabo czytelna, ale niesamowicie wierna topograficznie; poza tym wojskowy podkład pomaga w wyobrażeniu sobie układu dawnych wsi (podana nawet jest ilość domostw). Niedokładnie poprowadzone są niektóre szlaki. Całość przeznaczona głównie dla tych, którzy lubią chodzić własnymi ścieżkami.

"Bieszczady" 1:50 000, krakowskie wydawnictwo Compass, wydana w 2001- stworzona na potrzeby rajdu "Salomon Trophy 2001". Autorzy mapy utrzymują, że jest to jedyna mapa na rynku, gdzie wszystkie zawarte informacje są sprawdzane w terenie.

Słynne unikatowe "dwudziestki piątki"- zdecydowanie najlepsze mapy Bieszczad niestety są w zwyczajnej sprzedaży niedostępne. Można je dostać u Głównego Geodety Kraju. Klasyczne mapy wojskowe, bez oznaczenia szlaków, czy schronisk.

"Ustrzyki Górne i Okolice" 1:40 000, mapa turystyczno-nazewnicza, Wojciech Krukar, IITR Kartografia, Warszawa 2000 - mapa nie sprawdzona jeszcze przeze mnie (recenzja mapy).


Katarzyna Turska (http://ziellona.w.interia.pl)


  Dolina górnego Sanu. Text & Photo copyright (c) 2002 by Katarzyna Turska.
Web ver. 20021010 copyright (c) 2002 by AW2P2. Kontakt z redakcją: aw2p2@fuw.edu.pl.