[ Początek, Etap 1, Etap 2, Etap 3, Etap 4 ]


Spływ Biebrzą - etap 4
Basen południowy

LMK036 Osowiec, pole biwakowe BPN.



W nocy, mimo obaw, zimno w namiocie nie było zbyt dotkliwe, chociaż na zewnątrz mróz panował solidny. Gdy wstajemy o 7 rano, świeci słońce, ale znów wszystko jest oszronione, a powierzchnię zalewu nad którym biwakowaliśmy pokrywa miejscami tafelka lodu. Jemy śniadanie, kiedy z wioski wracają dziewczyny - bez problemów znalazły kwaterę i wyspały się w łóżkach. Czeka nas znów bardzo długi etap, więc nie mamy czasu na zwiedzenie sławnej twierdzy w Osowcu, miejsca zaciętych walk niemiecko-rosyjskich w czasie pierwszej wojny światowej (zresztą i tak większość jej obiektów dostępna jest dla turystów dopiero od początku maja). Obiecujemy sobie wrócić i obejrzeć ją przy innej okazji. Zwijamy biwak i w bojowych nastrojach ruszamy na spotkanie rozlewisk!


LMK037 [50.3km] Osowiec. Most drogowy.


Zaraz po starcie przepływamy pod drugim mostem drogowym w Osowcu...


LMK038 Osowiec. Most kolejowy.


... a kilkaset metrów dalej mijamy duży most kolejowy.


LMK039 [40.0km] Ujście rzeki Klimaszewnicy.


Następne kilometry są niezwykle piękne. Jest bardzo zimno i dość wietrznie, ale świeci słońce, podkreślając kolory - żółte trzciny na tle granatowo-czarnej wody i niebieskiego nieba. Na brzegach coraz więcej ptaków, od czasu do czasu pluskają bobry, płynące przodem dziewczyny spłoszyły nawet łosia. Płyniemy przez olbrzymie, szerokie na wiele kilometrów obszary rozlewisk, nie ma jednak problemów z odnalezieniem trasy - przy wysokim stanie wody (w Osowcu 385cm, 20cm poniżej stanu alarmowego) główny nurt rzeki jest bardzo silny i wyraźnie zaznaczony - pomiar GPS pokazywał miejscami prędkość kajaka niesionego tylko prądem i wiatrem nawet do 3-4km/h! Przeszkód na rzece nie ma, ale ostrożność jest wskazana - przypadkowa wywrotka mogłaby być niezwykle groźna, wydostanie się w jakieś suche miejsce wymagałoby kilometrów brodzenia w bagnach i lodowatej wodzie.


LMK040 [37.2km] Biały Grąd.





Po 3 godzinach docieramy do Białego Grądu, wyniesienia w bagnach, na którym znajduje się jedyne na blisko 40-to kilometrowym odcinku między Osowcem a Brzostowem pole namiotowe. O tej porze roku biwakowanie na nim jest zabronione z uwagi na okres lęgowy ptaków - zakaz obowiązuje do 23 czerwca. Przy wysokim stanie wody "camping" jest malowniczo pozatapiany - wysepkę z wieżą widokową oddziela od wysepki z toaletą całkiem szeroki kanał. W większości pod wodą jest też gruntowa droga do odległej o 3km miejscowości Mścichy.

Robimy dłuższy postój na posiłek i oglądanie widoków. Są naprawdę piękne - woda, słońce, chmury, pozatapiane drzewa, setki ptaków. W pobliżu Białego Grądu rozlewiska tworzą prawdziwy labirynt. Wydaje się, że rzeka płynie miejscami nawet w kilkunastu tymczasowych korytach, niekiedy pozornie w przeciwnych kierunkach! Gdy w końcu ruszamy dalej, dłuższą chwilę zajmuje nam odnalezienie głównego koryta.


LMK041 [22.5km] Ujście rzeki Wissy.









Między Białym Grądem a ujściem Wissy oglądamy prawdziwe szaleństwo przyrody - tysiące ptaków, startujące wprost na kajak łabędzie-bombowce, kolonie czapli, żeremia bobrów. Prąd rzeki coraz częściej gubi się w rozlewiskach, miejscami udaje nam się skrócić trasę ścinając "przez pole" niektóre meandry. "Ujście" Wissy jest tylko teoretyczne - w rzeczywistości rozpływa się ona w rozlewiskach gdzieś całe kilometry od głównego nurtu Biebrzy.


LMK042 Łosie na brzegu.



W końcu rzeka "kończy się" całkowicie - wypływamy na olbrzymie rozlewisko-jezioro. Na horyzoncie widać planowany koniec etapu - wioskę Brzostowo. Oddychamy z ulgą - pogoda jak dotąd wytrzymała (chociaż ponownie się zachmurzyło), kluczowy odcinek bez możliwości biwaku za nami - nasze szanse na skończenie spływu rosną. Wiosłujemy do Brzostowa "na azymut" i w pewnej chwili na dalekim brzegu dostrzegamy klępę z młodym! Podpływamy ostrożnie robiąc zdjęcia teleobiektywem, w końcu zaniepokojone łosie odchodzą.


LMK043 [14.5km] Brzostowo.


W Brzostowie zatrzymujemy się przy jakimś częściowo podtopionym nadbrzeżnym polu namiotowym. Myślimy co robić dalej - nie bardzo mamy ochotę na kolejny zimny biwak, więc jeszcze raz podejmujemy odważną decyzję - wiosłujemy dalej, do Narwi i końca spływu zostało jeszcze 15-16km.


LMK044 Prom.


Poniżej Brzostowa płyniemy częściowo na przełaj, częściowo z głównym nurtem Biebrzy.


LMK045 [8.3km] Burzyn, pole namiotowe.


Prawy brzeg Biebrzy przekształca się stopniowo w wysoką skarpę. Mijamy ładnie położoną na jej szczycie wioskę Burzyn (i ostatnie na trasie spływu pole biwakowe BPN), po niej jeszcze kilka innych nadbrzeżnych miejscowości.


LMK046 [5.5km] Rutkowskie, prom.


W kilku miejscach przepływamy obok niewielkich przystani promów, przy tak wysokim stanie wody są one zupełnie odcięte od brzegu i nie używane.


LMK047 [1.5km] Wierciszewo, prom do Giełczewa.



LMK048 [0km] Połączenie z Narwią.


W okolicy ujścia Narwi rozlewiska zmniejszają się, ciągle jednak są znacznie szersze niż normalny nurt rzeki. Mimo to bez problemu wyczuwamy moment kiedy Biebrza się kończy - po wpłynięciu na Narew woda natychmiast robi się mętniejsza i brudniejsza, pokryta bąbelkami białej piany i ma nieprzyjemny zapach.


LMK049 [+2.4km] Miejsce lądowania tuż powyżej Wizny, przy moście na Narwi (droga Łomża-Białystok)


Veni, vidi, vici! Około 18.30, po 9 godzinach wytężonego wiosłowania, docieramy do mostu na Narwi i wyciągamy kajaki na brzeg. Koniec bardzo pięknego i niezwykłego spływu w niemal zimowych warunkach. Jesteśmy dumni z naszego wyczynu - ponad 150km rzeki w 4 dni! Czekamy jeszcze pół godziny na przyjazd wezwanego już wcześniej przez telefon komórkowy syna pp. Siebiedzińskich, ładujemy kajaki i bagaż na jego furgonetkę i wracamy do Sztabina. Jeszcze tej samej nocy wyruszamy naszym autem z powrotem do Warszawy, zasypiając po drodze ze zmęczenia.

Dokładna pozycja naszego lądowania wg GPS: 6.04.2002, 18h37m21s CET, 53°12.081' N, 22°24.508' E, WGS84.



Spływ Biebrzą był niewątpliwie najbardziej niezwykłą z naszych dotychczasowych kajakowych przygód. Sama Biebrza w okresie rozlewisk jest przepięknym i unikalnym zjawiskiem, ze wszech miar wartym obejrzenia. A w połączeniu ze szkołą odporności na ciężkie warunki i bardzo niskie temperatury, których udzieliła nam niemal zimowa pogoda, cała impreza stała się dla nas naprawdę niezapomnianym przeżyciem. Mimo że spływ w podobnych okolicznościach to zdecydowanie wyprawa dla zdeterminowanych i wytrzymałych - gorąco polecamy!


Marcin Gromisz, Janusz Rosiek
Wrzesień 2002



[ Początek, Etap 1, Etap 2, Etap 3, Etap 4 ]


  Rzeka Biebrza - wiosenny spływ kajakiem. Text copyright (c) 2002 by MG, JR. Photo copyright (c) 2002 by JR.
Web ver. 20020923 copyright (c) 2002 by AW2P2.Kontakt z redakcją: aw2p2@fuw.edu.pl.