= = = = = = = = = = = = = = = = = =

  WIERSZE

  Ryszard–Paweł Kostecki  

  1991

= = = = = = = = = = = = = = = = = = 

Tom I

O trupach

Idą trupy przez drogę...
i jeden złamał nogę.

Siedzi trup na kibelku.
O! Spadły mu szelki!

Trupek stoi,
a Wojtek się boi.

Stoi trupek przy drodze
i skacze na jednej nodze.

Idzie trup za trupem,
to jest armia trupia.

Ten trup duży
wlazł do kałuży.

Siedzi mysz na tapczanie
i robi kościotrupów pranie.


O Ludożercach

Ludojadki
z ludzkiej skóry robią szmatki

Ludzie są smaczni, mniam, mniam, mniam,
a ja jestem ludożerca – cham!


O pistoletach

Pistolety
to pulpety


O grobach

Trumna otwarta,
wiedźma obżarta.

Odkurza groby
“sęp pogrzebowy”.



Tom II

O! To mysz!
A kysz, a kysz!

Mucha
nie zje karalucha.

Mucha
obżartucha.

Mucha
przez nogi słucha.

Krowa
jest odrzutowa.

“...krowa bzyka?
To muzyka!”

Krowa
jest jak sowa.

Koń
jest duży jak słoń.

Myszy, szczury,
złażą dziś z góry.

“Miał, miał”
– kot tak szczekał.

Kiedy krowę zjada mucha,
wtedy cielę głośno grucha

Karaluchy
to szmaciuchy.

Foka
to sroka.

Skacze owca
po manowcach.

Trup krowy stoi,
a byk się boi.



Tom III

Róża się zachmurza.
Bratki to są dziadki.
Korzenie – rzemienie.
Bany, bany – kwiatek szmaciany.
“No i basta! Kwiat idzie do miasta!”
Stokrotka – sierotka.
“Halo! stokrotka? Kto dziś cię spotka?”
Stokrotka lubi kotka!
Perz to nie jeż.
Tulipanik – bałwanik.
Na grzyba ktoś dyba.
Zboże to nie morze.
Żyto to sito.
Dziewięćsił nie ma sił.
Banany dla damy.
Ono to winogrono.



Tom IV

Mucha – obżartucha.
Motylek – badylek.
Owady to gady.
Mucha – kocmołucha.
Mucha – stara babucha.
Mucha nie ma brzucha.
Muchy to nie są karaluchy.
Pszczoła się kręci na kołach.
Pszczoła chodzi goła.
Truteń ma buty.
Komary myją gary.
Chrząszcze są gorące.
Gady jedzą owady.
Karaluchy jedzą muchy.
Pluskwiaki jedzą robaki.
Ptaki jedzą pluskwiaki.
Motyle nie jedzą badyle.
Motyle to krokodyle.
Korniki – tumaniki.
Pluskwiaki to nie są robaki.
Motyle to nie są badyle.

To już koniec tomu czwartego,
pa pa, kolego!



Tom V

Chmury włażą na góry.
Lód to nie smród.
Picie to życie.
Noc to koc.
Dzień to nie leń.
Ranek – ganek.
Wieczorem – worem.
Południe w studni.
Zające pijące.
Nów! nie łam nam głów!
Księżyc ma oręże.
Ha ha ha – mamy słońca dwa.
Lubię słońce, bo jest gorące.
Południe strasznie dudni.
Woda siły odejmie, nie doda!
Teraz jest nów, brak mi słów.


(1991, Ząbki)