maskarada

geometra
w powietrzu kreśli zapamiętale
wielobarwne kształty setek figur
nieustannym wysiłkiem stara się
utkać zasłonę oddzielającą od przechodniów
    i w figurach skryć bezradność
    geometry – pośród zawiei
zamek stoi wciąż

astronom
spogląda z oddali
na plejady słów rozsypanych wokoło
świecących zimnym światłem
zamyka drzwi na skobel
    i dorzuca łez by rozpalić
    ogień – pragnąc ciepła
nie kończy się noc

alchemik
pochylony nad ciężarem ksiąg
miesza ich karty
w talii którą jest grany
jeszcze bawi go ta gra
    to warzenie eliksiru
    wewnątrz – wśród tylu substancji
szuka recepty


(październik 2004)
(cf. Engl. transl.)